Strona 1 z 1

Niepokojący klekot

: 30 października 2016, 11:21
autor: Kluk
Wprawdzie podobne tematy były już wałkowane, ale jakoś żaden dał odpowiedzi. A problem mam następujący: Od czasu do czasu, ale ostatnio coraz częściej, odzywa mi się podejrzany klekot dochodzący z okolic głowicy tylnego cylindra. Dziwna sprawa, bo nie słychać tego ani na zimnym, ani na rozgrzanym silniku, tylko zaczyna się po przejechaniu 2 - 3 km i po następnych kilku milknie. Do tego nie za każdym razem. Wcześniej niekiedy mi się to zdarzało, ale raz na parę tysięcy kilometrów. Teraz jest już raz na kilkaset kilometrów.
Nie zauważam, żeby w tym czasie jakoś słabo ciągnął, nie wchodził na obroty, czy specyficznie dymił. Jedynie ten dźwięk, który przypomina obluzowaną blachę tłukącą się na niedokręconej śrubie, jak np. niedokręcony błotnik w rowerze na dziurawej drodze.
Posprawdzałem wszystkie dostępne śruby w okolicy cylindrów i jakoś nie widzę, żeby któraś była poluzowana. Zawory niedawno regulowane. Poza tym zawory chyba nie tłukłyby się na średnio rozgrzanym silniku, tylko albo na zimnym i potem cichły, albo w miarę rozgrzewania były coraz głośniejsze. Wciskanie sprzęgła nic nie zmienia, przestawianie kranika paliwa podobnie, więc opisywane w podobnych wątkach problemy z tymi elementami chyba odpadają. Myślałem też wewnętrznej rurze kolektora tylnego cylindra, ale po pierwsze nie wiem, czy w ogóle taka jest, bo tłumiki mam nieoryginalne, a po drugie też chyba też tłukłaby się cały czas. Luźny łańcuszek rozrządu też raczej tłukłby się bardziej na rozgrzanym silniku. Poza tym sprawdzałem i wygląda na to, że nie ma luzu.
Zastanawiałem się nad tym i wygląda, jakby z jakiś dwóch współpracujących ze sobą elementów jeden rozgrzewał się znacznie szybciej niż drugi i pojawiał się luz, który znika dopiero, jak ten drugi się również odpowiednio rozgrzeje. Co dziwne, jak przechylę motocykl na prawą stronę, to cichnie.
Chodzi mi po głowie pomysł, ze to może wyrobiona przepustnica gaźnika? Obudowa nagrzewa się szybciej, a przepustnica jest chłodzona powietrzem dolotowym, więc zajmuje jej to dłużej i zanim się nagrzeje klekocze.
Może ktoś ma jakiś pomysł, albo nawet miał coś takiego?

Re: Niepokojący klekot

: 30 października 2016, 12:15
autor: Top Gun
Bociany odleciały, to klekotanie powinno ustać :D

Re: Niepokojący klekot

: 30 października 2016, 13:44
autor: Kluk
No, ale wiosną wrócą.

Re: Niepokojący klekot

: 30 października 2016, 22:37
autor: _CioneK_70
No to żeście koledze pomogli.... :|

Re: Niepokojący klekot

: 31 października 2016, 17:47
autor: jacek64
Odkręć pokrywkę od wałka rozrządu na głowicy. Sprawdź luz osiowy wałka, czy koło zębate jest dokręcone, czy olej dochodzi, ślizgi łańcucha rozrządu, mocowanie kolanka wydechu do głowicy. Te stuki to są regularne czy nie ? Zmieniają się wraz z obrotami ? Ciężko coś znaleźć jeśli pojawia się i znika.

Re: Niepokojący klekot

: 31 października 2016, 20:46
autor: Kluk
Stuki są regularne - częstotliwość zależy zależy od obrotów silnika. Koło zębate jest dokręcone. (Jak sprawdzić ślizgi?)

Wygląda na to, że odkryłem przyczynę stuków. Luz osiowy na wałku rozrządu.

Re: Niepokojący klekot

: 17 lipca 2017, 15:21
autor: Kluk
No i ostatecznie problem się wyjaśnił. Walnięty napinacz rozrządu. Opiszę, jak było, bo komuś kto będzie miał podobny przypadek może się przydać. Zacząłem podejrzewać napinacz, jak pojawił mi się drobny wyciek spod jego uszczelki. Wykręciłem go (to znaczy napinacz) i sprawdziłem Sprężyna pod dekielkiem (tym na śruby krzyżakowe) wyglądała na dobrą, nie wyskoczyła z mocowań i nie było widocznych uszkodzeń. Co prawda trzpień napinacza miał luzy na boki, ale to - jak się później dowiedziałem od mechanika - nie jest problem, bo wszystkie tak mają. Przy próbie ręcznego ściskania napinacz się blokował i nie cofał, więc wyglądało, ze wszystko jest w porządku. Założyłem nową uszczelkę i po odpaleniu dopiero się zaczęło. Jak wcześniej tłukło mi się tylko na częściowo rozgrzanym silniku, a i to nie zawsze, tak teraz wprawdzie na zimnym się nadal nie tłukło, to już po rozgrzaniu cały czas i o wiele głośniej. Wtedy nabrałem jeszcze większych podejrzeń, ze to jednak napinacz. Na wszelki wypadek jeszcze sprawdziłem łańcuszek rozrządu. Znaki na kole zamachowym i na wałku rozrządu pokrywały się niemal idealnie, więc łańcuszek był w porządku. Za to przy kręceniu wałem łańcuszek był cały czas napięty, poza pewnym momentem, kiedy to nagle się luzował i walił w ślizgacz. Ten sam klekot, który mnie tak niepokoił, tylko ciszej.
Nie byłem jednak na 100% pewny swojej diagnozy, więc pojechałem do mechanika. Ten orzekł, że to może być też prowadnica zaworu albo sprzęgło rozrusznika. Zostawiłem maszynę i następnego dnia telefon: napinacz! Wymiana usunęła problem. Tyle tylko, ze musiałem wziąć używkę, bo nowy ma cenę z sufitu: 950 zł. Pomijając już fakt, że nie wiem, co tam może tyle kosztować, to oczywiście nie można dokupić samej sprężyny, mimo że można się do niej dostać bez problemu.