Wygląda na to, że w końcu wróciliśmy i jako tako zaaklimatyzowaliśmy się w naszej szarej rzeczywistości. Wspominam, przeglądam zdjęcia i przymierzam się pomału do relacji. Ponieważ pewnie jeszcze sporo czasu upłynie zanim przygotuję coś ciekawego, to póki co wrzucam krótki zwiastun.
Chociaż długo nie mogliśmy się zdecydować, to koniec końców padło ponownie na Norwegię. Tym razem celem były jej północne rubieże czyli półwysep Nordkinn i Nordkapp. Trasa w górę mapy prowadziła przez Litwę, Łotwę, Estonię i Finlandię. Powrót przez Norwegię (Lofoty, Trondheim, Bergen) potem Danię (Kopenhaga) i Niemcy. Kompletna trasa wycieczki wyglądała mniej więcej tak jak na poniższej mapce.
https://goo.gl/maps/Ds6h37XAaaM2
Wycieczka w liczbach:
- dni podróży: 22
- kilometry na kołach: 8565,5km
- apetyt Prosiaka: ok. 5,6l/km
- spalone paliwo: 475 l
- koszt paliwa: 2900zł
- opon do wymiany: 2 szt.
- średnia cena paliwa: 6,12 zł/l
- promy/opłaty drogowe: 710zł
- koszty pozostałe: zbyt wysokie
Żeby za bardzo się nie rozpisywać, powiem wam że nie żałuję żadnego przejechanego kilometra. Zdecydowanie warto było wybrać tę Norwegię. Widoki fantastyczne, ekstra asfalty, a do tego pogoda nas rozpieszczała. W życiu nie podejrzewałbym, że będę o 20:00 szukał ochłodzenia w rzece, na kole podbiegunowym, w miasteczku św. Mikołaja.
Na 8500km przejechanych kilometrów zaledwie może przez 200 km towarzyszyło nam coś co można było nazwać deszczem. Myślałem, że po tej wyprawie będziemy mieli dość Skandynawii, ale okazało się że nie mogłem się bardziej mylić - już chodzi nam po głowie kolejna wyprawa.
Fotek oczywiście znowu mamy tonę i zanim przez nie przebrnę to trochę minie. Póki co poniżej zamieszczam kilka obrazków które wpadły mi w oko. Te same ale w większej rozdzielczości znajdziecie w
galerii.