Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Ciekawe miejsca, propozycje wycieczek, co warto zobaczyc? Tematy związane z turystyką motocyklową
Awatar użytkownika
Blunio
Posty: 5793
Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
Motocykl: Trek X-Caliber 8
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Wiek: 72
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Blunio »

Schwartzu pisze:Znajdę chwilkę, to będę dopisywał resztę.
Bierz się chłopie za robotę i PISZ, bom ciekaw okrutnie :bravo:
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
podbiel
Posty: 1639
Rejestracja: 05 czerwca 2010, 14:09
Motocykl: virago xv750 '95
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: podbiel »

Schwartzu pisze:to dopiero 6-ty dzień, a było ich 11
i te 5 będzie najbardziej pikantne :zawrot:
Awatar użytkownika
kris70
Posty: 613
Rejestracja: 13 czerwca 2011, 11:40
Motocykl: VTX 1300
Lokalizacja: Mysłowice
Wiek: 54
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: kris70 »

Podróż marzenie i do tego świetna relacja z wyprawy :!: :!: :!: wielkie ale to wielkie :bravo:
"...jeśli Bóg drzwi zamyka,to otwiera okno..."
Awatar użytkownika
Blunio
Posty: 5793
Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
Motocykl: Trek X-Caliber 8
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Wiek: 72
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Blunio »

podbiel pisze:te 5 będzie najbardziej pikantne
No ja bym na to nie liczył ... w końcu to forum motocyklowe, a temat o podróży w nieznane :bravo:
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
podbiel
Posty: 1639
Rejestracja: 05 czerwca 2010, 14:09
Motocykl: virago xv750 '95
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: podbiel »

Blunio pisze:podróży w nieznane
no wiesz jak mocno zaszalejesz to też nie wiesz co przyniesie przyszłość, więc to taka podróż w nieznane
Awatar użytkownika
Antek
Posty: 1141
Rejestracja: 27 grudnia 2007, 13:16
Motocykl: Yamaha XV 1100 Virago '97
Lokalizacja: Białystok
Wiek: 38
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Antek »

A jednak to zrobili :) gratulacje i dzięki za inspirację w postaci mega tuningu samochodu Dacia :bravo:
Obrazek Czy daleko oni....?
Awatar użytkownika
Schwartzu
Posty: 1805
Rejestracja: 23 kwietnia 2009, 21:03
Motocykl: XV535'99, BMWR1100RT
Lokalizacja: Warszawa
Wiek: 39
Status: Offline

Podróż w nieznane - dzień 7

Post autor: Schwartzu »

:) Dziękuję za miłe komentarze.

No to jadziem dalej z tym koksem. Bo to przecież niedopuszczalne, żeby Ci co wrócili później skończyli relacje przede mną ;)


Dzień 7 - Transfagarasan

Podobnie jak dnia poprzedniego, ten zapowiada się wybornie. Pogoda iście plażowa, w sam raz na wyjazd w góry.
Z Curtea de Arges do początku trasy Transfogaraskiej jest jakieś 20km, a po drodze kilka mniejszych miasteczek i wiosek. Myślę sobie, że na pewno jakaś stacja się znajdzie, więc ruszamy i podziwiamy widoki. Dojechaliśmy w końcu do pierwszych oznaczeń informujących o początku słynnej trasy. Jak się można było domyślać, stacji po drodze jednak żadnej nie było. W baku benzyny tylko połowa (na zasięg około 100km), a przed nami 115 kilometrów górskich serpentyn i podjazd na przełęcz na wysokość 2034m n.p.m. Najbliższa stacja w miejscowości z której wyruszyliśmy. Wracamy się?! Nieee, w końcu no risk no fun ;) Jeszce na parkingu zagadał nas jegomość z taksówki proponując małą dolewkę benzyny - 2 litry - ale akurat zabrakło nam gotówki, więc i z tego zrezygnowaliśmy. Tak czy siak pełni optymizmu, tuż po obfotografowaniu górującego nad nami Zamku Poenari - siedziby Wlada Palownika - pierwowzoru Drakuli, ruszyliśmy na podbój najpiękniejszej drogi na świecie.

Obrazek

Pierwszy odcinek iście bajkowy. Trasa od samego początku dostarcza wielu emocji; podjazdy pod górę, estakady, wiadukty i tunele. Droga wąska na dwa samochody, po lewej pionowa skała, po prawej rozsypująca się betonowa barierka oddzielająca drogę od przepaści. To dopiero początek, a ma być jeszcze lepiej!

Obrazek

Dosyć szybko dojeżdżamy do pierwszego punktu widokowego - wielkiej zapory na rzece Ardżesz o wysokości 160m.

Obrazek

Obrazek

Nad zaporą stoi stalowy wojownik. Nie wiem kogo lub co ma on prezentować, ale można się domyślać, że jest to personifikacja siły i potęgi socjalizmu. Bo kto nie wie, ten się dowie, że Nikolae Causescu w latach 1970-74 kazał utworzyć dróżkę przez Karpaty, aby czołgi nie musiały jeździć naokoło. Podczas budowy zginęło 40 ludzi i zużyto 6 milionów kilogramów dynamitu.

Obrazek

Przy zaporze spotkaliśmy sympatycznego Polaka na vulcanie, który jechał w przeciwnym kierunku. Przestrzegł, że przed nami najbardziej dziurawy odcinek trasy. I faktycznie więcej tam było dziur i wychapanego asfaltu niż dobrej drogi. Bardziej trzeba było patrzeć na jezdnię niż można było rozglądać się dookoła. Na szczęście ten odcinek był również mało interesujący widokowo, gdyż trasa wiodła wśród drzew z których tylko co jakiś czas było widać jezioro wzdłuż którego poruszaliśmy się. Im wyżej tym dziur było mniej.

Obrazek

Za jeziorem jest dosyć długi odcinek łatwej trasy aż do podnóża głównego pasma Karpat. Widoki - alpejske! Asfalcik nowy, korci do odkręcania manetki, coraz więcej ostrych zakrętów i podjazdów. Tylko jakieś osły chodzą tam po drogach! ;) Przed samą wspinaczką zatrzymujemy się na kawkę w sporym zajeździe. Jest tam trochę owiec i innych zmotoryzowanych turystów. :)

Obrazek

Obrazek

Długa chwila relaksu z kawusią, na ławeczce z widokiem na ostre szczyty Karpat i wodospady. Aż nie chce się ruszać z miejsca. Taka sielanka, jeszcze słoneczko przygrzewa... Choć wiem, że przed nami będzie jeszcze piękniej staramy się chłonąć każdy moment, każdą chwilę. W końcu nigdzie się nam nie spieszy. Z góry zjeżdża kilka grupek motocyklistów, nasi sąsiedzi z zajazdu też odjeżdżają, no to i my! Biorę mojego stopa - "wskakuj Mała" - i lecim na przełęcz.
I coraz wyżej, i coraz chłodniej.

Obrazek

I jeszcze wyżej. Gdzieniegdzie nawet barierek nie ma. Szczęśliwie nie ma mgły i wszystko widać jak na dłoni.

Obrazek

Na samej górze wjeżdżamy w najdłuższy w Rumuni tunel (884m) przebijający na wylot łańcuch górski. Półmrok, duża wilgoć, powiększające się światełko na końcu tunelu i to rosnące napięcie - "co jest po drugiej stronie?". Bazar! Stragany z pamiątkami zupełnie jak na Krupówkach ;) Na tej wysokości znajduje się tez hotel i stacja kolejki linowej. Ale zaraz, zaraz, gdzie jest to po co przyjechaliśmy? Taak, jest tuż za rogiem.
Voila!

Obrazek

Aż się świrować chce :D

Obrazek

Obrazek

Miejsce przyciąga również rowerzystów:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Od widoku aż nogi miękną, trzeba przysiąść i nie da się od razu jechać. Wpatrujemy się w ten cudowny widok dobrą godzinę zanim zaczęliśmy zjeżdżać.

Zjazd Szosą Transfogaraską należy do najprzyjemniejszych rzeczy jakie robiłem w życiu. Co prawda asfalt stracił swoją świeżość dobry czas temu, zapewne w wyniku srogich zim panujących na tych wysokościach, ale jedzie się wybornie. Zakręcik w lewo, zakręcik w prawo, nie można się rozpędzać. Na drodze prawie pusto...
Szkoda, że w takich momentach czas płynie tak szybko. Zatrzymujemy się jeszcze aby spojrzeć do tyłu - przełęcz, którą jechaliśmy zaczęła już tonąć w chmurach.

Obrazek

Motórzyk daje radę! Należy się przytulasek. :)
Obrazek

W dolinie widać dolną stację kolejki linowej.

Obrazek

Jadąc dalej niemal płyniemy nad drzewami, staczamy się w dół, tracimy wysokość.

Obrazek

W pewnym momencie silnik zaczyna przerywać. Została już tylko rezerwa, ciekawe gdzie jest najbliższa stacja. ;) Dla oszczędności skromnych już ilości paliwa w zbiorniku postanawiamy zjeżdżać na wyłączonym silniku, na luzie. Tylko wiatr szumiał, żadnych hałasów... I to też było cudowne. A wyobraźcie sobie zdziwione miny mijanych ludzi. (silnik elektryczny, czy co??) ;)

Obrazek

Toczyliśmy się tak dobre 6km aż zjechaliśmy na niziny i trzeba było w końcu włączyć silnik. Na rezerwie spokojnie dojechaliśmy do stacji benzynowej, która była przy skrzyżowaniu z droga krajową nr 1.

Obrazek

Po uzupełnieniu płynów udaliśmy się na północny zachód do Sibiu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A tak wyglądają piniondze rumuńskie. W miejscu tego orła po lewej są przezroczyste :)

Obrazek

Obiadek i jazda drogą na północ. Wieczór zastał nas gdzieś w okolicach miejscowości Rusi, gdzie polną drogą odbiliśmy w bok pod las i rozbiliśmy namiot. Pod lasem ognicho, ciepła kiełbaska i dobranoc.

:chopper: 187km
"Without Contraries is no progression. Attraction and Repulsion, reason and Energy, Love and Hate, are necessary to Human existence."
W. Blake
Awatar użytkownika
andzik
Posty: 438
Rejestracja: 07 sierpnia 2009, 19:18
Motocykl: Virago XV 535 92r
Lokalizacja: Białystok/Warszawa
Wiek: 38
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane - dzień 7

Post autor: andzik »

Schwartzu pisze: No to jadziem dalej z tym koksem. Bo to przecież niedopuszczalne, żeby Ci co wrócili później skończyli relacje przede mną ;)
Pijesz do kogoś konkretnego?
Świetna wyprawa, świetna relacja, świetne zdjęcia. Już raz Wam gratulowałem, gratuluję po raz drugi!
Awatar użytkownika
stazbig
Posty: 898
Rejestracja: 22 maja 2011, 21:36
Motocykl: Virago 535DX '96
Lokalizacja: Dąbrowa Tarnowska
Wiek: 74
Kontakt:
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: stazbig »

:bravo: Jaka wyprawa taka relacja
Zbyszek
Obrazek

https://picasaweb.google.com/1012771924 ... 010/Virago

Szkoda życia na spanie, lepiej go poświęcić na etyliny spalanie !!!
Awatar użytkownika
Kruty
Posty: 44
Rejestracja: 15 stycznia 2011, 01:55
Motocykl: Suzuki Bandit 650 SA
Lokalizacja: Warszawa
Wiek: 44
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Kruty »

Eeee..., no ludzie! Tak być nie może! Musicie to dokończyć!!! Kurcze no, otworzyłem właśnie kolejny browar, bo sobie myślę za nim wrócą do Polski to jeszcze dwa zdążę wypić, a tu skucha :( Nie, no, ja się dopraszam o dokończenie!
Pan Bóg stworzył ludzi wolnymi, ale dopiero Samuel Colt uczynił ich równymi.
Awatar użytkownika
Blunio
Posty: 5793
Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
Motocykl: Trek X-Caliber 8
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Wiek: 72
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Blunio »

Kruty pisze: no ludzie! Tak być nie może!
No własnie ! Do roboty lenie :!: :twisted: :ranting: :frustrated:
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Awatar użytkownika
stazbig
Posty: 898
Rejestracja: 22 maja 2011, 21:36
Motocykl: Virago 535DX '96
Lokalizacja: Dąbrowa Tarnowska
Wiek: 74
Kontakt:
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: stazbig »

Tez przyłączam się do działań dopingujących i A CONTO :nazdrowie:
Zbyszek
Obrazek

https://picasaweb.google.com/1012771924 ... 010/Virago

Szkoda życia na spanie, lepiej go poświęcić na etyliny spalanie !!!
Awatar użytkownika
Blunio
Posty: 5793
Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
Motocykl: Trek X-Caliber 8
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Wiek: 72
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Blunio »

stazbig pisze:do działań
I nie udawajcie, że Was nie ma ! Widziałem Was tydzień temu :shock:
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Awatar użytkownika
Schwartzu
Posty: 1805
Rejestracja: 23 kwietnia 2009, 21:03
Motocykl: XV535'99, BMWR1100RT
Lokalizacja: Warszawa
Wiek: 39
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Schwartzu »

O! to mój wątek...
Dokończyć powiadacie? hmmm
Celyyyyyyna, ratuj! ;)
"Without Contraries is no progression. Attraction and Repulsion, reason and Energy, Love and Hate, are necessary to Human existence."
W. Blake
Awatar użytkownika
Winnetou
Posty: 3713
Rejestracja: 15 maja 2008, 22:01
Motocykl: niemiecki
Lokalizacja: Augsburg(Bawaria)
Wiek: 57
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Winnetou »

Blunio pisze: I nie udawajcie, że Was nie ma ! Widziałem Was tydzień temu :shock:
A ja Ich przedwczoraj widzialem :bravo:
Jedni umieją drudzy"umią"...

"Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój"
Awatar użytkownika
Blunio
Posty: 5793
Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
Motocykl: Trek X-Caliber 8
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Wiek: 72
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Blunio »

ja Ich przedwczoraj widzialem
No własnie. Nie chcę zgadywać, ale może to jest tak jak dziadek opowiadał wnukowi o nocy poślubnej: "a na trzeci dzień Babcia powiedziała - a może byśmy coś zjedli?" . No więc weźcie się za pisanie, trzeci dzień już dawno minął :bravo:
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Awatar użytkownika
Kruty
Posty: 44
Rejestracja: 15 stycznia 2011, 01:55
Motocykl: Suzuki Bandit 650 SA
Lokalizacja: Warszawa
Wiek: 44
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Kruty »

Kolejny dzień upłynął! Mam nadzieję, że ostro pracujecie nad dalszy ciągiem!
Pan Bóg stworzył ludzi wolnymi, ale dopiero Samuel Colt uczynił ich równymi.
Awatar użytkownika
Blunio
Posty: 5793
Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
Motocykl: Trek X-Caliber 8
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Wiek: 72
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Blunio »

Mam nadzieję, że ostro pracujecie
Ciiiii .... bo zapeszysz. Na pewno pracują, ale nad czym ... w każdym razie pamietajcie Schwartzu i Selin, że mamy na Was OKO. I nie popuścimy. :ranting:
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Awatar użytkownika
KoSS
Posty: 2657
Rejestracja: 04 lutego 2008, 19:17
Motocykl: VARADERO XL1000V '99
Lokalizacja: Będzin
Wiek: 50
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: KoSS »

Te oczekiwanie jest nie do zniesienia. ZLITUJCIE SIĘ JA CZEKAM
"Czasami wychodzi lepiej niż planujesz" - pomyślał mąż, gdy rzucił młotkiem w kota, a trafił w żonę.


http://www.studio-kom.pl
http://www.szafa-malolata.pl
Awatar użytkownika
Celina
Posty: 722
Rejestracja: 30 września 2011, 00:58
Motocykl: XV 535 '99
Lokalizacja: Warszawa
Wiek: 37
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Celina »

Schwartzu pisze:O! to mój wątek...
Dokończyć powiadacie? hmmm
Celyyyyyyna, ratuj! ;)

Służę uprzejmie pomocą: Mym okiem ta podróż ;)
Kasia

"I ja mam chwile filozoficznej zadumy.
Staję sobie na moście nad Wisłą, od czasu do czasu spluwam na fale i myślę przy tym: Panta rei." /Lec
Awatar użytkownika
Celina
Posty: 722
Rejestracja: 30 września 2011, 00:58
Motocykl: XV 535 '99
Lokalizacja: Warszawa
Wiek: 37
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Celina »

Blunio pisze:
Mam nadzieję, że ostro pracujecie
Ciiiii .... bo zapeszysz. Na pewno pracują, ale nad czym ... w każdym razie pamietajcie Schwartzu i Selin, że mamy na Was OKO. I nie popuścimy. :ranting:
... chyba się ugięłam pod presją... W końcu! ;)
Kasia

"I ja mam chwile filozoficznej zadumy.
Staję sobie na moście nad Wisłą, od czasu do czasu spluwam na fale i myślę przy tym: Panta rei." /Lec
Awatar użytkownika
Blunio
Posty: 5793
Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
Motocykl: Trek X-Caliber 8
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Wiek: 72
Status: Offline

Re: Podróż w nieznane (Węgry, Rumunia)

Post autor: Blunio »

Dzięki za opis całej podrózy. Zarówno za wspaniałe zdjęcia

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

jak i opisy:
gnał jak wariat nawlekając na Nitkę Spełnionych Marzeń każdy zawijas po kolei.
A przy okazji jednej wyprawy dwie relacje. No niesamowite, już Wam wybaczyłem tę obsuwę, czyli poślizg czasowy circa pół roku w sprawozdaniu z pobytu na gościnnej ziemi rumuńskiej.
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
ODPOWIEDZ