..:: Forum Miłośników Yamaha Virago ::..

Cześć Koleżanki i Koledzy. 2-3 lata temu bywałem na tym forum, lecz rozstałem się z poprzednim moto (Virago 750). Dzisiaj wracam do Was również z Virago ale 535 (1993 rok). Po pierwszej wizycie u mechanika usłyszałem, że jego zdaniem coś nie tak jest z silnikiem - zdecydowanie za głośno pracuje. Pytanie jest następujące - czy warto zlecić mechanikowi rozebranie silnika, grzebanie w nim co i jak i próbować go jakoś "remontować", czy może lepiej zainwestować w inny nowy/używany silnik i wymienić całościowo? Jakie mogą być tego koszta? Jestem zdezorientowany bo dopiero co kupiłem moto, a mechanik zasugerował, że może lepiej sprzedać i kupić inny z dobrym silnikiem. Łącznie na sam moto wydałem 5200 (4000 moto + 1200 regulacja gaźników, olej i filtr, nowe opony, nowe kierunkowskazy, nowy akumulator), więc wydaje mi się że chyba nie przepłaciłem?

Na co dzień jeżdżę z moto po Warszawie.

Tak wygląda moto.
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/ ... e=5A2358BB

BarteZ

Co to znaczy "głośno pracuje"? Łomocze coś, wali, skrzypi, rzęzi???

Cena zakupu adekwatna do jego stanu technicznego.

Nagram filmik z pracą silnika ale niestety dopiero za jakieś 2 tygodnie, bo właśnie wyjeżdżam, także odświeżę ten temat jak będę miał materiał dla Was do oceny. Dzięki.

Założyć głośne wydechy

Najlepszym wyjściem z sytuacji jest nie słuchanie do końca mechaników a przyjechanie na zlot gdzie będzie dużo 535 i sobie porównasz. Jak uruchamiam swojego to sam mam wątpliwości - skrzywienie zawodowe i dlatego będę rozbierał w zimie - tyle że mnie to prawie nic nie kosztuję a chcę zrobić weryfikację stanu i przebiegu. Jednocześnie dla nie mechaników z zapleczem warsztatowym mam radę - jak jeździ to jeździć.

2007XV1700 pisze:Założyć głośne wydechy

potwierdzam - to działa, a mój XV 750 pracuje jak sieczkarnia. Z każdym razem zastanawiam się co pierwsze odleci w końcu dokona żywota .... a na poważnie nie wiem jak jest z 535, ale Xv 750 z mojego rocznika generalnie są mechanicznie głośne. Za swojego zapłaciłem jeszcze mniej i wychodzę z założenia, że jeżdżę tak długo dopóki nie stanie, a jak stanie to będziemy rozbierać i myśleć czy reanimować czy na żyletki.

Podpisuję się obiema rękami pod tym co przedmòwca napisał

Mój motór też relatywnie głośno pracował. Tak było w rzeczywistości po porównaniu do motocykla Kolegi. Potem przestałem się tym przejmować i po prostu jeździłem. Potem odkupił go Kolega i zdemontował silnik bo miał ambicję coś z tym zrobić. Nic nie znalazł, złożył do kupy i dalej jeździ.