Wyprawa na Kretę.

Ciekawe miejsca, propozycje wycieczek, co warto zobaczyc? Tematy związane z turystyką motocyklową
lysybald
Posty: 557
Rejestracja: 10 września 2007, 19:41
Motocykl: czarny
Lokalizacja: Pruszków
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: lysybald »

fajnie się czyta, banan mi nie schodzi :mrgreen: gratulejszyn, czekam na WIĘCEJ
Awatar użytkownika
h8red
Posty: 193
Rejestracja: 25 maja 2009, 11:53
Motocykl: Bandit 1200S
Lokalizacja: Łódź
Wiek: 47
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: h8red »

Że się zapytam. Na pewno Sula? Może Tula? Byłem w Grecji prawie rok i nie spotkałem się z takim imieniem. Ale też może nie szukałem za ostro :wink:
Deus de vida longa aos meus inimigos
Para que possam ver de pe minha vitoria
ronin
Status: Offline

Gicio fa

Post autor: ronin »

Gratuluję talentu Kimkolwiek jesteś ,już jestem fanem Twego pisarstwa !naprawde fajnie się czyta, już dawno nic takiego mnie tak nie "wciągneło" powinieneś napisać "dzienniki motocyklowe II" czekam na c.d :bravo: :rock: :chopper:
Ostatnio zmieniony 04 sierpnia 2009, 23:53 przez ronin, łącznie zmieniany 1 raz.
klem
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: klem »

Swietny tekst. Pozwolę sobie dodać moje 3 grosze co do motocykli w grecji. A raczej skuterów, bo skutery są wszędzie i jeżdżą na nich wszyscy, bez kasków, za to z mega głośnymi wydechami. Za każdym razem gdy słyszeliśmy motocykl i czekaliśmy aż zza wzgórza wyjedzie jakieś cruiserskie bydle, pojawiał się dzieciak na skuterze pamiętającym panowanie tureckie... Jedynymi prawdziwymi motocyklami jakie spotkaliśmy był Sportster w Joaninie i 2 harleye należące do holenderskiego małżeństwa z naszego pola namiotowego.
I mały bonus - autoryzowany serwis Shella niedaleko Volos:
Obrazek
Aha, jeszcze jedno - górskie drogi - jak tylko się zjedzie z autostrady na górskie drogi trzeba się przygotować na masakryczne serpentyny, dlatego zdecydowaliśmy że za rok wracamy na motorach :bravo:
Awatar użytkownika
rzeznia_numer_5
Posty: 1983
Rejestracja: 17 maja 2008, 21:32
Motocykl: pogniecione ścierwo
Lokalizacja: Trafalmagoria
Wiek: 112
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: rzeznia_numer_5 »

Ostatnia część nie chciała już mi się zmieścić w jednym poście przekraczając magiczną barierę 65500 znaków. Więc zakończenie musiałem wkleić tutaj. Jeżeli adminowi uda się coś na to poradzić zrobię porządek w tym wątku.

Dzień trzynasty do szesnastego. Powrót do domu (Ateny-Patra-Wenecja-Austria-Niemcy) ok. 1560 km na kołach i 1800 km promami
Obrazek

Obudził nas jakiś ruch na pokładzie. Było jeszcze ciemno więc założyłem że łajba tonie wszyscy siedzą już w szalupach ratunkowych z kapitanem włącznie a my sobie smacznie śpimy.
Okazało się że armator nam na złość postanowił bić rekord prędkości na trasie i dopłynął przed piątą rano zamiast przed ósmą. Ledwo patrzymy na oczy. Załamka. Do odpłynięcia promu z Patras do Wenecji o północy mamy zaledwie 200 kilometrów drogi i 17 godzin czasu.
Rozruch organizmu następuje przy greckiej kawie na portowych ławkach w towarzystwie śpiących bezdomnych cyganów przykrytych kołdrą obok wózka zawierającego ich dorobek życia. Bezdomnego czarnego z nogami toczonymi chyba gangreną, bez kołdry i jakiegokolwiek dobytku w wózku oraz człowieka oplątanego dziwnym metalowym rusztowaniem obejmującym pas, klatkę piersiową, dwie prowadnice wokół głowy z metalowym pierścieniem na zwieńczeniu przypominającym aureolę oraz kilka śrub M16 wkręconych jak się wydaje wprost w czaszkę. Zostaje przez nas natychmiast ochrzczony "Ironmanem". Ironman nie śpi bo rusztowanie nie pozwala mu się położyć.
Dochodzi ósma rano i 30 stopni. Zgodnie postanawiamy w tym stanie ciała i ducha mając świeżo w pamięci dantejskie sceny na ulicach darować sobie zwiedzanie Aten oraz Akropolu i nieśpiesznie jechać w stronę Patras. Droga prowadzi fragmentami stromymi skarpami wysoko wznoszącymi się wzdłuż morza. Problem sprawiają odcinki od niego oddalone gdzie temperatura zdaje się osiągać temperaturę martenowskiego pieca. Z niepokojem zerkam na cylindry czy aby nie występuje z nich już wytop surówki. Robimy częste postoje podczas których Radek gotów jest zasypiać na czymkolwiek i kiedykolwiek. Jak zaśnie to już się nie obudzi bo się usmaży więc proponuję zwiększenie tempa i szukanie miejsca odpoczynku na miejscu.
Kluczymy trochę ulicami Patras szukając po drodze do portu rękawiczek motocyklowych dla mojej żony. Zgubiła je po drodze a boję się że w Alpach przemarznie. Towar jest deficytowy. Jak go znajdujemy w dużym salonie to okazuje się że jesteśmy pierwszymi potencjalnymi kupcami od dziesięcioleci i dwie babki z obsługi dobry kwadrans zgłębiają tajniki programu magazynowego bo cena jest nieznana.
Spacer po mieście mógłby być treningiem dla kosmonautów przyszłości o ile ludzkość kiedykolwiek postanowi postawić stopę na słońcu więc ograniczamy go do minimum kręcąc się tylko po zacienionych uliczkach. Wracamy do portu gdzie panuje trochę niższa temperatura. Szczęściem jest rozległy. Jest gdzie jeść, pić a nawet spać wzorem bezdomnych z Aten na ławkach w cieniu jedynego portowego drzewa.
Aby doświadczyć upadku choć o milimetr niżej trzeba by spróbować żebrania ale z uwagi na zmęczenie mi się nie chce.
Winniczek uciekający przed widelcem we francuskiej restauracji dobrze symbolizowałby prędkość z jaką upływa nam czas mimo to w niepojęty sposób udaje nam się dotrwać do wejścia na prom przed osiągnięciem wieku emerytalnego.
Od początku dziwiło nas dlaczego 36 godzinny rejs do Wenecji kosztuje niewiele więcej niż parogodzinny na Kretę. Sprawa chyba się wyjaśnia. Na Kretę MUSISZ płynąć do Wenecji nie. Cena skalkulowana jest tak żeby na kołach jechać się nie opłacało. Nie odbywa się to kosztem niczego. Prom na tej trasie jest fatalny. Klaustrofobiczny, zaniedbany, stary, obsługa chyba nędznie opłacana i nieuprzejma a całość ma tyle wspólnego z nazwą "IKARUS PALACE" co komórka na grabie i widły z pałacem Buckingham.
Prom wlecze się w takim tempie że gdyby tylko mieli wiosła chętnie zostałbym dobrowolnym galernikiem aby płynął szybciej. Ładniejsze 50% naszej małej wycieczki nalega na rozłożenie się w środku na co przystajemy niechętnie a potwierdza teorię że kobiety posiadają szósty zmysł. W nocy na pełnym morzu panuje tym razem tak wielka wilgotność że po kilku minutach na pokładzie zewnętrznym jesteśmy mokrzy jakbyśmy w odzieży weszli pod prysznic. Cały pokład jest mokry jak po solidnej ulewie. Ze współczuciem patrzę na ludzi którzy z braku miejsca rozłożyli się na wolnym powietrzu.
Prom na początku trasy przepływa wzdłuż Cyklad więc faktycznie jest na co popatrzeć. Nagle na środku morza z wody wyrastają dziesiątki wysp. Widać zabudowania, urocze zatoczki pełne łódek a po spiralnych drogach jeżdżą samochody.
Czasami na pełnym morzu widać delfiny. Niestety pozostałe 30 z 36 godzin otoczeni jesteśmy przez wielką bezkresną błękitną nicość i sama podróż okazuje się równie nużąca jak przebywanie w domu z nogą w gipsie czego miałem okazję wiosną doświadczyć.
Można spać ale ileż można, pić metaxę z colą niestety zapasy nam się kończą ;) albo wyjść na zewnątrz popatrzeć na....no właśnie, nie ma na co. Owszem jest coś co nazywa się kasyno, Ja nazwałbym to obskurną budą a automatami na żetony. Coś co nazywa się basen, jest napełniany tylko za dnia a ma kształt i pojemność dużego nocnika.
Tym razem złośliwie prom ma dwie godziny opóźnienia, akurat wtedy gdy mógłby przypłynąć szybciej. O 10:00 wpływamy do Wenecji. Ku mojemu zdumieniu prom przepływa kanałem La Grande mijając Plac Świętego Marka. Jak na dłoni widać słynną Campanillę i Pałac Dożów. Ten ostatni z tego co widzę jest nadal w remoncie, różnica pomiędzy tym co widziałem parę lat temu jest taka że rusztowanie przesunięto o 5 metrów obok. Z ulgą opuszczamy pokład z mocnym postanowieniem jazdy motocyklem wszędzie gdzie tylko można dojechać bez dobrowolnego umieszczania się w więzieniu.
Kierujemy się na autostradę z nadzieją prucia przed siebie ile fabryka dała. Nadzieja wkrótce rozbija się o korek. Okazuje się, że tego dnia włosi postanowili wyjechać na wakacje. Ponieważ są towarzyscy to wszyscy naraz. Ponieważ jest gorąco to dla ochłody w Alpy czyli tam gdzie my. Suniemy pasem awaryjnym z prędkością 80km/h wzbudzając zazdrość w oczach kierowców samochodów i ich pasażerów stojących w 300 kilometrowym korku. Motocykl bije rekordy niskiego spalania. A włoskie autostrady rekordy w stłuczkach na km bieżący. Z ulgą płacimy 22 euro myta byle już z niej zjechać. Austria wita nas chłodno. W przeciągu 30 km temperatura spada znacząco. Witamy się na nowo z dawno nie używanymi skórzanymi kurtkami i spodniami. W stronę Niemiec podążamy wzorowo utrzymanymi lokalnymi krętymi alpejskimi drogami oraz ulicami sterylnie czystych austriackich miasteczek.
Zatrzymujemy się na obiad. Szkoda nam czasu więc z żalem odmawiam sobie miejscowego sznycla i strudla na rzecz szybko podawanej pizzy. Przed nami ostatnia okazja powykładania się na zakrętach. Motocyklistów pełno, szukają tych samych wrażeń. W pewnym miejscu i tak mnie, Radka oraz trzy poprzedzające nas ścigacze oraz samochód wymija na zakręcie szaleniec z orzeszkiem na głowie na skuterku wyposażonym w wąziutkie chińskie oponki wykładając się tak że o asfalt ściera sobie chyba uszy. Wydostajemy się na niemieckie autabany. Robi się ciemno, nocleg znajdujemy w małym miasteczku tuż przy autostradzie. Dostajemy ładny 4 osobowy pokój z łazienką. Cena ze śniadankiem 75 euro. Wieczór świętujemy w pobliskiej restauracji przy niemieckim piwie. Do pokonania ostatniego dnia zostaje nam 670 km. Rozstajemy się przyjaciółmi po drodze za Norymbergą. Jeszcze 100 km jeszcze 50 wreszcie jest Zgorzelec! Stąd kawałek do zjazdu na A2 i około 17:00 meldujemy się we Wrocławiu. Nareszcie w domu i nareszcie za parę godzin do pracy!! ;)
Obrazek
Ateny. Po wyjściu z promu zostajemy bezdomnymi.
Obrazek
Droga z Aten do Patras.
Obrazek
Patras. Dłuuugie oczekiwanie na prom do Wenecji.
Obrazek
Cyklady
Obrazek
300 kilometrowy korek na włoskiej autostradzie.
Obrazek
Austriackie winkle.

Podsumowanie

Jeżeli czytając to co starałem się wiernie opisać doszedłeś/doszłaś do wniosku że było ciężko, miejscami bardzo ciężko, że taka podróż wymaga niejakiej determinacji a zarówno kierujący jak i pasażer narażeni są na spory stres. Masz rację. Jeżeli do takich wniosków nie doszedłeś/doszłaś to znaczy że mój opis był do chrzanu.

Jeżeli po przeczytaniu relacji wydaje Ci się że taka podróż motocyklem bez dokładnego planu z wieloma niewiadomymi to świetna trzymająca w radosnym napięciu przez wiele dni przygoda to masz rację. Jeżeli tak Ci się nie wydaje to moja relacja jest do chrzanu.

Jeżeli chciałbyś/chciałabyś wiedzieć czy warto odpowiem bez wahania, że ani ja ani moja żona nie wyobrażamy sobie obecnie innej formy spędzania urlopu.

Planuję na przyszły rok jeszcze dalszą wycieczkę i będę na forum szukał chętnych. Skoro doczytałeś do tego miejsca to taka podróż chyba Ci się podoba. Może dołączysz? ;)

Na koniec jeszcze jeden obrazek. Nasz pobyt wywołał poruszenie nawet na Krecie. Poniżej zrzut ekranu z kreteńskiego serwisu informacyjnego www.messara-info.gr . News niestety już zniknął z wersji online strony.
Obrazek

[ Dodano: Wto Sie 04, 2009 10:56 pm ]
Dziękuję wszystkim za przychylne komentarze. Nie ukrywam, że motywowały mnie do zakończenia tego najdłuższego postu w historii tego forum.
Jeżeli macie jakieś pytania na które nie znajdujecie odpowiedzi w moim opisie zapraszam na "priv".
Marek73 pisze:
Kożuch pisze:W przyszłym roku musimy jechac razem i połaczyć grupy :)
Tak się w ciemno nie deklaruj, bo się może okazać, że Rzeźnia do Władywostoku będzie leciał :mrgreen:
Planuję dalszą podróż w przyszłym roku. Władywostok jednak nie jest w planach chociaż kto tam wie ;)
StesiU pisze:czekałem na tą relacje ale gdzie są zdjecia, wiecej zdjęć prosze :rock:
Niestety jestem totalnym leniem jeżeli chodzi o robienie zdjęć. Wkleiłem tutaj wszystko co się nadawało do wklejenia.
h8red pisze:Że się zapytam. Na pewno Sula? Może Tula? Byłem w Grecji prawie rok i nie spotkałem się z takim imieniem. Ale też może nie szukałem za ostro :wink:
Wiem że nasi znajomi z Krety czytają ten wątek, nie czytałem żadnych protestów na e-maila więc jestem pewien że się nie pomyliłem ;)

Jeszcze raz dziękuję i lewa w górę! :rock:
Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
Awatar użytkownika
Blunio
Posty: 5793
Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
Motocykl: Trek X-Caliber 8
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Wiek: 72
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: Blunio »

Świetne. Szkoda, że już koniec. Może forumowicze zgodziliby się wspólnie zasponsorować Tobie jakiś następny wyjazd, żeby mogli poczytać pisane tak ciętym językiem relacje.
Przy okazji (ktoś już to wspominał) redakcja miesięcznika Motocykl (jak się nie mylę) przewiduje nagrody za takie reportaże przyjęte do druku. Myslałeś o tym ?
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
kiziur
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: kiziur »

Rozważałeś pisanie książek podróżniczych? Wyprawa ekstra, ale opis po prostu nieziemski. Aż się popłakałam ze śmiechu, jak podążając za prekolumbijską mapą dotarliście na nieistniejące przejście graniczne. :bravo: :bravo: :bravo:
Awatar użytkownika
Tomek_
Posty: 408
Rejestracja: 06 czerwca 2009, 00:23
Motocykl: virago535.jpg
Lokalizacja: Dębica
Wiek: 38
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: Tomek_ »

omg, juz nie daje rady czytac bo póżno, jutro skoncze
gratuluje wycieczki :bravo:
super sprawa :mrgreen:
Św.Krzysztof jeździ z tobą wyłącznie do 120 km/h Przy większych prędkościach swoje miejsce oddaje Św.Piotrowi
Awatar użytkownika
Grzegorzz
Posty: 57
Rejestracja: 13 lipca 2009, 11:52
Motocykl: Yamaha Virago 1100
Lokalizacja: okolice Wrocławia
Wiek: 60
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: Grzegorzz »

Fajny tekst, chylę czoła :bravo:
Awatar użytkownika
rembrandtin
Posty: 493
Rejestracja: 25 czerwca 2008, 15:10
Motocykl: 535
Lokalizacja: Pilawa
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: rembrandtin »

rzeznia_numer_5 pisze:Jeżeli do takich wniosków nie doszedłeś/doszłaś to znaczy że mój opis był do chrzanu.
Nawet jeśli ktoś nie doszedł do takich wniosków to i tak Twój opis nie był do chrzanu a wręcz przeciwnie, jest on po prostu REWELACYJNY.
Chylę czoło. :rock:
Awatar użytkownika
szwaga
Posty: 850
Rejestracja: 08 grudnia 2008, 10:19
Motocykl: WildStar-czarniutki
Lokalizacja: Ząbkowice Śląskie
Wiek: 56
Kontakt:
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: szwaga »

Blunio pisze:Może forumowicze zgodziliby się wspólnie zasponsorować Tobie jakiś następny wyjazd, żeby mogli poczytać pisane tak ciętym językiem relacje
jestem za - zrzucamy się i niech rzeźnia dalej opisuje bo nie wiem co ja teraz będę czytał z taaaakim zaciekawieniem i z tchem zapartym :mrgreen:

Rzeźnia - następnym razem jak się spotkamy masz u mnie browara :rock:
Ostatnio zmieniony 07 sierpnia 2009, 08:53 przez szwaga, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek


Nie rezygnuj z marzeń - życie jest zbyt krótkie.......
Awatar użytkownika
wemar
Posty: 268
Rejestracja: 15 maja 2009, 18:26
Motocykl: Road Star 1700
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiek: 60
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: wemar »

Przeczytałem. Ciurkiem. Niektóre fragmenty po dwa, a nawet trzy razy. Nie żebym musiał czytać kilka razy, by raz zrozumieć. :mrgreen: Po prostu fajnie się czytało.
Chętnie bym się podpiął pod podobną wyprawę, ale na Virówce ciągle byłbym znikającym punktem ... w lusterku. Chyba, że przez zimę znajdę sposób, by 750-kę rozwiercić do przynajmniej do 1500 :grin:
Jeżdżę, bo lubię. Obrazek
Awatar użytkownika
Kożuch
Posty: 3443
Rejestracja: 11 maja 2008, 17:11
Motocykl: Virago 750,VL 1500,CB1300,XV1900, FJR1300
Lokalizacja: Poznań Góra
Wiek: 48
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: Kożuch »

wemar pisze:na Virówce ciągle byłbym znikającym punktem
Daj spokój, jak Mistaro na 250 objechał ze mna Polskę dookoła a Ty się martwisz że 750 nie da rady? Zależy od kierowcy nie od motocykla :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Winnetou
Posty: 3713
Rejestracja: 15 maja 2008, 22:01
Motocykl: niemiecki
Lokalizacja: Augsburg(Bawaria)
Wiek: 57
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: Winnetou »

Kożuch pisze:Zależy od kierowcy nie od motocykla
Pozdrowienia dla Wrobla i jego 1700cc :bravo:
Jedni umieją drudzy"umią"...

"Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój"
Awatar użytkownika
wemar
Posty: 268
Rejestracja: 15 maja 2009, 18:26
Motocykl: Road Star 1700
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiek: 60
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: wemar »

Kożuch pisze:Daj spokój, jak Mistaro na 250 objechał ze mna Polskę dookoła a Ty się martwisz że 750 nie da rady? Zależy od kierowcy nie od motocykla :)
Przeczytałem opis wyprawy i wyszło mi, że oni się rozkręcali tam gdzie ja się zwykle "skręcam" i w tym wypadku ewidentnie zalezy to od sprzętu.
Jeżdżę, bo lubię. Obrazek
Awatar użytkownika
rzeznia_numer_5
Posty: 1983
Rejestracja: 17 maja 2008, 21:32
Motocykl: pogniecione ścierwo
Lokalizacja: Trafalmagoria
Wiek: 112
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: rzeznia_numer_5 »

wemar pisze:
Kożuch pisze:Przeczytałem opis wyprawy i wyszło mi, że oni się rozkręcali tam gdzie ja się zwykle "skręcam" i w tym wypadku ewidentnie zalezy to od sprzętu.
Sprawa podstawowa w czasie jazdy w grupie wg. mnie jest taka, że jedzie się w taki sposób jaki umożliwia "konfiguracja" grupy ;)

To że wiele zależy od jeźdźca udowodnili w ten weekend Ferdo i Rafał na Virago 535. Wracaliśmy w 6 motocykli 120 km do Wrocławia. Dwukrotnie odmówili jazdy na czele grupy i nie zniknęli w lusterku ani razu ;) Pozostałym niedowiarkom szcżęki mocno opadły :razz:

W większym natłoku sprzętu na trasie zawsze można podzielić się na dwie mniejsze grupki ("dawców" i "rencistów" na przykład) nomenklatura obojętna ;), wystarczy że w obu prowadzący zna dobrze trasę i punkt docelowy. Ułatwia to przy okazji przemieszczanie bo nie robi się brazylijski tasiemiec ;)

To tyle moich przemyśleń na ten temat. :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 10 sierpnia 2009, 10:04 przez rzeznia_numer_5, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
Awatar użytkownika
Ferdo
Posty: 297
Rejestracja: 03 marca 2008, 08:03
Motocykl: DRAGSTAR 1100
Lokalizacja: Wrocław
Wiek: 51
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: Ferdo »

Gratulacje za fajowski opis całej wyprawy :mrgreen:

Jakbyś chciał temu nadać szlif pisarski to się do mnie zgłoś :lol: - dodamy parę rymów, spasujemy słówka i Pulizzera mamy w kieszeni!!
rzeznia_numer_5 pisze: To że wiele zależy od jeźdźca udowodnili w ten weekend Ferdo i Rafał na Virago 535. Wracaliśmy w 6 motocykli 120 km do Wrocławia. Dwukrotnie odmówili jazdy na czele grupy i nie zniknęli w lusterku ani razu ;) Pozostałym niedowiarkom szczęki mocno opadły :razz:
A no tak, potwierdzam, staraliśmy się z Rafałem (czarnyrm) nie dać się większym pojemnością i jak wynika ze zdania posiadacza największej z nich jaka zaistniała w naszej ekipie, udało się to nam całkowicie. W końcu jak jazda w grupie to w grupie...

Mam nadzieję, że opadnięte szczęki wróciły już na swoje miejsca? :wink:
:motorcycle:
Awatar użytkownika
czarnyrm
Posty: 42
Rejestracja: 07 czerwca 2008, 09:39
Motocykl: Virago 535
Lokalizacja: Zd-Wola/Wrocław
Wiek: 38
Kontakt:
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: czarnyrm »

...a ja dodam, że momentami było 140 i Virażka 535 z prędkości 110km/h do 140km/h nie mam problemów...podręcić lekko manetkę i idzie jak burza:P

...co do weekendu to naprawdę świetny spontan:)
"jeździć-znaczy wolność"
salicyl
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: salicyl »

tak tak.. potwierdzam - szacun :)

-tego się nie da wytlumaczyć :mrgreen:
Awatar użytkownika
czarnyrm
Posty: 42
Rejestracja: 07 czerwca 2008, 09:39
Motocykl: Virago 535
Lokalizacja: Zd-Wola/Wrocław
Wiek: 38
Kontakt:
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: czarnyrm »

...Przeczytałem, w końcu przeczytałem po długich ukrywaniach się przed kierownikiem co skłoniło do tego, że co chwilka musiałem minimalizować forum...

...Wyprawa niesamowita!!! opis tak samo:)...a zdanie "Zaczynamy być poirytowani i jakby czymś wkurwieni solidaryzując się irytacją i wkurwieniem z otoczeniem"...po prostu mnie zabił hehe...

Świetna sprawa:) :rock: :bravo:
"jeździć-znaczy wolność"
kumacha
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: kumacha »

Super wyprawa i jeszcze lepszy opis. Rzeźnia jestem pełen podziwu. Wyprawa w deche :rock: :rock: :rock: :rock: :rock:
Awatar użytkownika
bruno-rz
Posty: 427
Rejestracja: 12 kwietnia 2009, 22:44
Motocykl: Virago 535
Lokalizacja: Rzeszów
Wiek: 45
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: bruno-rz »

rzeznia_numer_5

Tekst wciagający jak chodzenie po bagnach :mrgreen:

A tak na poważniwe, to przeczytałem i banan nie schodził mi z twarzy podczas czytania i dwa dni po :razz:
Dałem do przeczytania małżonce, która za motorami nie przepada, a potem teśćiowi :razz: który, motóry ogląda przez szybe w oknie lub na obrazkach w książkach i jest namiętnym czytaczem i bibliofilem z "własną biblioteką". Oboję stwierdzili (ja zresztą też) że powinienieś zająć się pisaniem książek (lub chodźby pamiętników).
Dawno nie czytałem czegoś tak wciągającego.
Z chęcią posłuchałbym tych opowieści przy :nazdrowie:
ELITARNA LOŻA SZYDERCÓW
Obrazek
soko
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: soko »

tekst jest naprawdę świetny, mieliście fajną przygodę ;)

kongratulejszons
Awatar użytkownika
Regis
Posty: 163
Rejestracja: 17 września 2008, 14:27
Motocykl: 883N Iron '11
Lokalizacja: Jordanów/Londyn
Wiek: 45
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: Regis »

Szacunek za trase i jeszcze wiekszy za opis!! :bravo: :bravo: :bravo:
jori
Status: Offline

Re: Wyprawa na Kretę.

Post autor: jori »

Rzeźnia,przez takich jak Ty, nie zrealizowałem dzisiejszych planów.
Zamiast czyścić virażkę - czytałem. Zamiast iść do babci na placek - czytałem
Zamiast iść na działkę po owoce - czytałem. Zamiast....Nieważne. Po prostu nie zrobiłem nic.
Ale nie mam do Ciebie żalu. Czytałem z zainteresowanie, przyjemnością, podziwem.
Zazdroszczę życzliwie. Jestem pełen uznania.
Ps.
Mam pomysł na kolejną trasę. Litwa-Łotwa-Estonia-Finlandia. Jeżeli jest kasa, zdrowie, można jechać dalej i zahaczyć o Norwegię. "Zaliczyłem wspomnianą trasę (nie dot. Norwegii w 2004r), niestety, nie motocyklem tylko samochodem.
http://agartposter.republika.pl/
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 15 września 2009, 09:52 przez jori, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ