już któryś dzień (nie wiem, który bo już przestałem liczyć) próbuję doprowadzić moje moto do prawidłowego stanu. Problem tkwi w regulacji gaźników (tak myślę). Notabene mogę już je demontować z zamkniętymi oczami
Teraz jest tak: pod względem przyspieszenia nie jest w szczytowej formie, podobnie jest z vmax - wczoraj ledwo osiągnąłem 140km/h, świeca na pierwszym cylindrze wypalona (bez osadów, nie ma nawet kawowego nalotu - iskra fe65...), na drugim taka sama świeca (iskra) zawalała się po kilku kilometrach sadzą. Oczywiście po oczyszczeniu świecy moto pięknie jeżdźi do pewnego czasu. Postanowiłem zaprawić inną świecę (trójelektrodową NGK - BP7ET, czy jakoś tak). Efekt: oba cylindry pracują, nagrzewają się równo, świeca na drugim cylindrze nadal osmolona, ale moc niepełna 
. Teraz gaźniki - poziomy ustawione, śruby regulacyjne wykręcone w pierwszym na 2 obroty w drugim na 1,5 obrotu. Moje pytanie, czy ktoś z Was (z Wawy) poratuje mnie i pomoże mi wyregulować gaźniki. Oczywiście najłatwiej byłoby oddać moto w ręce mechanika, ale po ostatnich przejściach z nimi straciłem do nich zaufanie i wolę skierować swoją prośbę do Was. Oczywiście zrewanżuję się w odpowiedni sposób
Pozdr.
Michał
