"Podejrzany" akumulator

Testy, komentarze i opinie o wszelkich akcesoriach i produktach motocyklowych
shtvr
Posty: 1
Rejestracja: 26 marca 2015, 12:35
Motocykl: XV 1100
Status: Offline

"Podejrzany" akumulator

Post autor: shtvr »

Witam serdecznie,

Mam takie pytanie na szybko, odnośnie sklepu http://sklep.prostowniki-akumulatory.pl/
Zakupiłem u nich akumulator Yuasa Y50-N18L-A, aku przyszedł porysowany i brudny, z odbarwieniami na spodzie, zaciski z jakimś nalotem, jakby zaśniedziałe, brak instrukcji w pudełku, na nowy zdecydowanie nie wyglądał. Po zgłoszeniu tego faktu bez problemu został wymieniony.. jednak ten przysłany na podmianę okazał się niemal identyczny, a dodatkowo coś w nim jeszcze latało w środku. W porównaniu z moim poprzednim, kupionym rok temu 4Ride'm, oba wyglądały jak mocno "przechodzone". Sklep ma raczej pozytywne opinie, tutaj na forum też był polecany, sprzedawca zapewniał, że to normalne, że odbarwienia są od pudełka itd. Miałem już w sumie machnąć ręką i się tym nie przejmować, ale wyczytałem, że krąży sporo podróbek tej firmy. Zatem pytanie moje czy ktoś z Was może zaopatrywał się w tym sklepie w akumulatory Yuasa i mógłby potwierdzić, że oryginalne tak wyglądają od nowości i że to nie żadna podróbka ani przestarzały sprzęt, który za chwilę będzie trzeba wymienić? Jako, że miałem już trochę przejść w temacie niesprawnych aku i zszarganych przez to nerwów, mogę być nieco przewrażliwiony. Za wszelkie pomocne odpowiedzi będę wdzięczny.

Aha, cena tego akumulatora (bez elektrolitu) w sklepach stacjonarnych to prawie 400pln, tutaj 299pln + elektrolit w cenie.

Pozdro
Bart
Załączniki
20160505_121444 (800x600).jpg
20160505_121409 (800x600).jpg
20160505_121402 (800x600).jpg
20160505_121336 (800x600).jpg
20160505_121330 (800x600).jpg
Awatar użytkownika
barg
Posty: 814
Rejestracja: 15 września 2011, 23:44
Motocykl: XV 700 '84 ST1100
Lokalizacja: Oświęcim
Wiek: 53
Status: Offline

Re: "Podejrzany" akumulator

Post autor: barg »

shtvr pisze:Witam serdecznie,
mogę być nieco przewrażliwiony.
No chyba trochę jesteś. Gdyby był używany to wręcz przeciwnie, zaciski byłyby czymś posmarowane i nosiłyby ślady po śróbkach. Miały buy porysowane boki. No i płyty nasączone elektrolitem śmierdziałyby kwasem.
Co do oryginalności to nie wiem bo nie kupowałem Yuasy.
Milczę zawzięcie i czekam na znak by mogło być pięknie, bo nie jest aż tak.
Awatar użytkownika
KIT
Posty: 264
Rejestracja: 04 maja 2011, 23:11
Motocykl: Virago 1000 Gold
Lokalizacja: Wronki
Wiek: 52
Status: Offline

Re: "Podejrzany" akumulator

Post autor: KIT »

Mam Yuase i nic takiego nie było - co prawda akumulatory zawsze kupuję w stacjonarnym sklepie.
Ten wygląda na powystawkowy i tyle. Suchy nie zalany z rysami na spodzie od półki.
Michau955
Posty: 40
Rejestracja: 01 maja 2016, 10:56
Motocykl: Virago 535
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Wiek: 29
Status: Offline

Re: "Podejrzany" akumulator

Post autor: Michau955 »

Kumpel kiedyś kupił aku w podobnym stanie i drugi sezon na nim jeździ i nie narzeka chociaż porabane to :p
Awatar użytkownika
Darek Adamczewski
Posty: 785
Rejestracja: 09 lutego 2015, 18:53
Motocykl: XV1100, Iż49, MZ 250
Lokalizacja: Alex woj. łódzkie
Wiek: 58
Status: Offline

Re: "Podejrzany" akumulator

Post autor: Darek Adamczewski »

Dzisiaj standardem jest kupowanie akumulatorów w stanie naładowanym. Ja jestem jednak z tego pokolenia, które pamięta raczej inne rozwiązania. Baterie kupowało się suche, nieformowane. Trzeba było samemu dorobić elektrolit, lub trafić w sklepie na gotowy, zalać baterię, poczekać aż płyty nasiąkną, a potem ładować. Najpierw prądem 1/20 pojemności, potem rozładować takim samym i znów naładować prądem 1/10 pojemności. Cały proces trwał ok tygodnia! Dlatego najpierw wymyślono tzw. akumulatory suchoładowane. Wystarczyło je tylko zalać kwasem i można jechać, choć zalecano mimo wszystko przeprowadzenie normalnej procedury. Suche baterie można było przechowywać w odpowiednich warunkach nawet 2-3 lata, bez większej szkody. Akumulator od chwili zalania zaczyna się zużywać. Jeśli stoją nie używane, to zaleca się doładowywanie raz na miesiąc.
Jeśli kupiłeś taki właśnie suchy akumulator, to opisane ślady są właśnie spowodowane przechowywaniem. Jeśli prawidłowo zlejesz go kwasem (sprawdź gęstość), naładujesz, rozładujesz i znów naładujesz, to będzie dłużej Ci służył niż zalany u producenta i Bóg wie ile trzymany bez doładowania.
Denerwować się, to tracić własne zdrowie z powodu cudzej głupoty.
Awatar użytkownika
Blunio
Posty: 5793
Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
Motocykl: Trek X-Caliber 8
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Wiek: 72
Status: Offline

Re: "Podejrzany" akumulator

Post autor: Blunio »

Akumulatory w stanie suchym tez maja limit przechowywania. Jest to jak się nie mylę trzy lata. Data produkcji winna być naniesiona na obudowie. Czasem warto jeszcze mieć na uwadze, ze "tanie mięso to psy jedzą" :kawa:
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Awatar użytkownika
Darek Adamczewski
Posty: 785
Rejestracja: 09 lutego 2015, 18:53
Motocykl: XV1100, Iż49, MZ 250
Lokalizacja: Alex woj. łódzkie
Wiek: 58
Status: Offline

Re: "Podejrzany" akumulator

Post autor: Darek Adamczewski »

Zgadza się Bluniu. Akumulatory suchoładowane po ok. roku powinno się ładować tak jak suche bez wstępnego formowania, a zalecany czas przechowywanie to 3 lata w suchym pomieszczeniu. Jak napisałem, po zalaniu elektrolitu zaczyna się proces zużywania. W wielu sklepach stoją po kilka miesięcy bez żadnej obsługi, a powinno się przynajmniej kontrolować gęstość elektrolitu i jeśli spadnie poniżej 1,23 g/cm3, doładować. Często jednak nikt tego nie robi i potem kupujesz "nówkę" a ona ma już góra 80% żywotności. Niższa cena to nie koniecznie oznaka gorszej jakości. Ładownie i prawidłowe przechowywanie kosztuje i dlatego suche są tańsze.
Denerwować się, to tracić własne zdrowie z powodu cudzej głupoty.
ODPOWIEDZ