Postanowiłem napisać osobny temat gdyż nie mogę za bardzo odnaleźć się w gąszczu Waszych problemów na forum i dopasować do swojego. Mam nadzieje że mi wybaczycie.
Otoż sprawa wygląda następująco. Motocykl od zakupu nie pracował tak jakbym tego chciał. Ostatnio postanowiłem oddać go do mechanika aby się z problemem uporał. Niestety skasowano odemnie troche kasy (czyszczenie gaziorów, regulacja zaworór, filtr powietrza, olej oraz świece. Nic się nie zmieniło własciwie.. no może na wysokich obrotach ładniej się zbiera.
PROBLEM:
Na niskich obrotach praktycznie nie da się jechać. Mam na myśli zakres od 2-3,5. Kicha prycha pali jeden gar.(ciezko mi jest okreslic na ktory) Trzymanie na poł gazu w tym zakresie to katorga i szarpanina a z koleji przyśpieszanie odbywa sie po krotkim zamuleniu jednego cylindra i zaskoczeniu drugiego po kilku sekundach. Strasznie to denerwujace bo przeciez za uciag z dołu kochamy Vki!. Po rozbujaniu do 6 tysięcy w zaleznosci od dnia bywa tak ze wskakuje jakby na nastepny poziom mocy
To znaczy czuć normalnie wzrost mocny ktory jest nastepstwem krzywej mocy ale to coś wiecej, silnik jakby równiej pracuje jednak bywa i tak ze pracuje rowniej przestaje i znow rowno w ciagu minuty (nie jest to palenie na jeden gar bo bym o tym nie mowil w ten sposob)Moje pytanie: Czy uszkodzony kranik może być przyczyną zaistniałej sytuacji? Mechanik powiedzial zebym sobie zamówił zestaw naprawczy bo coś tam coś tam i wymenił co też uczynie niezwłocznie. Czy macie jakiej inne typu na rozwiązanie problemu?
cięgiełka ??
