Strona 7 z 8

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 06 grudnia 2009, 20:12
autor: Blunio
hyny pisze:raczej bedzie wilgotno, a ogrzewania nie ma
I całe szczęście. Bo w podwyższonej temperaturze rdza bierze szybciej (szybkość reakcji chemicznej - a na tym polega rdzewienie - jest wprost proporcjonalna do temperatury). Proponuję zadbać o właściwą cyrkulację powietrza w garażu (wietrzenie), aby zapewnić jak największą "suszę".
hyny pisze:posmarowaniem niklów olejem
Nie polecam.
hyny pisze:pastą woskowa
Bingo !
hyny pisze:po spuszczeniu paliwa, i nie wytarciu do sucha wnetrza, wytrąca sie osad
Jak spuścisz paliwo, osad się nie wytrąci, bo i z czego. Tych paru kropelek które zostaną można nie brać pod uwagę. A po dwóch tygodniach i tak już nie ma w zasadzie paliwa w gaźnikach, bo odparowało przez odwietrzniki. Słyszysz jak pompa paliwa długo pracuje po dłuższym postoju ? Musi napełnić komory pływakowe :idea:
Pozdrawiam :rock:

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 06 grudnia 2009, 20:30
autor: Arni
Blunio pisze:hyny napisał/a:
raczej bedzie wilgotno, a ogrzewania nie ma
I całe szczęście. Bo w podwyższonej temperaturze rdza bierze szybciej (szybkość reakcji chemicznej - a na tym polega rdzewienie - jest wprost proporcjonalna do temperatury). Proponuję zadbać o właściwą cyrkulację powietrza w garażu (wietrzenie), aby zapewnić jak największą "suszę".
Niestety nie za bardzo, pomimo tego co napisałeś występuje jeszcze zjawisko punktu rosy które powoduje wykraplanie się pary wodnej na powierzchniach. Przy niskich temperaturach powietrze nie jest w stanie pomieścić zbyt wiele pary wodnej, która siłą rzeczy musi się wykroplić. Wykropliny z powodu niskich temperatur bardzo powoli odparowuje a często nie maja poprostu gdzie (gdy powietrze jest nasycone). Przy ww. zjawiskach to że przy niskich temperaturach reakcje korozji zachodzą wolniej ma marginalne znaczenie, dlatego przy garażu ogrzewanym (podobnie jak w mieszkaniu) korozja praktycznie nie występuje.

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 06 grudnia 2009, 22:27
autor: andzik
Blunio pisze: A po dwóch tygodniach i tak już nie ma w zasadzie paliwa w gaźnikach, bo odparowało przez odwietrzniki.
Jeśli źle zrozumiałem proszę o wyjaśnienie. Skoro paliwa w gaźnikach nie ma po dwóch tygodniach to znaczy, że na każdy dwu lub więcej tygodniowy postój motocykla należy spuszczać paliwo z gaźników ( w zasadzie nawet na mniej niż 2 tyg)?
p.s. Moja laleczka stoi już w bezruchu 3 tygodnie a paliwa z gaźników nie spuszczałem- rozumiem że już nie mam czego w nich szukać?

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 06 grudnia 2009, 23:21
autor: Tomek_
Arni pisze:
Blunio pisze:hyny napisał/a:
raczej bedzie wilgotno, a ogrzewania nie ma
I całe szczęście. Bo w podwyższonej temperaturze rdza bierze szybciej (szybkość reakcji chemicznej - a na tym polega rdzewienie - jest wprost proporcjonalna do temperatury). Proponuję zadbać o właściwą cyrkulację powietrza w garażu (wietrzenie), aby zapewnić jak największą "suszę".
Niestety nie za bardzo, pomimo tego co napisałeś występuje jeszcze zjawisko punktu rosy które powoduje wykraplanie się pary wodnej na powierzchniach. Przy niskich temperaturach powietrze nie jest w stanie pomieścić zbyt wiele pary wodnej, która siłą rzeczy musi się wykroplić. Wykropliny z powodu niskich temperatur bardzo powoli odparowuje a często nie maja poprostu gdzie (gdy powietrze jest nasycone). Przy ww. zjawiskach to że przy niskich temperaturach reakcje korozji zachodzą wolniej ma marginalne znaczenie, dlatego przy garażu ogrzewanym (podobnie jak w mieszkaniu) korozja praktycznie nie występuje.
para w postaci rosy osiądzie na chłodniejszych elementach (np wjazd zimnym moto do ciepłego garażu ;) ), moto będzie mieć mniej więcej taką temperature jak otoczenie więc chyba nic się nie powinno stać
przed osadzaniem się rosy zabezpiecza pokrowiec, przynajmniej częsciowo, zamiast pokrowca może być prześcieradło ;)

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 06 grudnia 2009, 23:36
autor: Arni
Tomek_ pisze:para w postaci rosy osiądzie na chłodniejszych elementach (np wjazd zimnym moto do ciepłego garażu ), moto będzie mieć mniej więcej taką temperature jak otoczenie więc chyba nic się nie powinno stać
przed osadzaniem się rosy zabezpiecza pokrowiec, przynajmniej częsciowo, zamiast pokrowca może być prześcieradło
nie jest tak jak myślisz. Kiedyś obliczałem temperaturę punktu rosy dla przegrody budowlanej. Przy założonej wilgotności powietrza, cisnieniu atmosferycznym, temperaturze zewnetrznej i parametrach fizycznych przegrody wyliczyłem, że temperatura przy której na wewnętrznej powierzchni przegrody wykropli się para wodna wynosi ok 10 [stopni C] przy założeniu ujemnej temperatury zewnętrznej. Są to zjawiska bardziej złożone niż się na pozór wydaje. Ale masz też racje i można to zaobserwować że np. wnosząc z zewnątrz tafle szkła do ciepłego pomieszczenia skropli się na nim para wodna, ale jest to związane raczej z oziebianiem powietrza w bliskości chłodnego przedmiotu co powoduje że chłodne powietrze już nie pomieści tyle pary i wykropli się ona na szkle.

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 06 grudnia 2009, 23:37
autor: Raider
Wazne jest też zasolenie (dlatego auta nam rdzewieją najbardziej zimą). W krajach arabskich jeżdżą 30letnimi samochodami, bo te tam nie rdzewieją. U nas najbezpiecznej, po jeździe po soli trzymac auta na zewnątrz w ujemnych temperaturach. Wjeżdżając do ciepłego garażu błoto się topi i rdza robi mniam.

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 06 grudnia 2009, 23:40
autor: Arni
A przykrywanie pokrowcem ograniczającym przepływ powietrza i pary w pomieszczeniu nieogrzewanym jest błędem i powoduje uniemożliwienie odparowywanie wilgoci która i tak się tam dostanie i sprzyja to procesom korozji

[ Dodano: Nie Gru 06, 2009 11:46 pm ]
Therion pisze:Wazne jest też zasolenie (dlatego auta nam rdzewieją najbardziej zimą). W krajach arabskich jeżdżą 30letnimi samochodami, bo te tam nie rdzewieją. U nas najbezpiecznej, po jeździe po soli trzymac auta na zewnątrz w ujemnych temperaturach. Wjeżdżając do ciepłego garażu błoto się topi i rdza robi mniam.
w krajach arabskich jest chyba też mniejsza wilgotność niż u nas, ale faktycznie zasolenie, czy zawartość innych substancji które wzmagają właściwości elektrolityczne wody powodują przyspieszenie korozji elektrochemicznej, poprzez przyspieszony przepływ elektronów pomiędzy miejscami o różnym potencjale

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 07 grudnia 2009, 10:08
autor: Blunio
andzik pisze:to znaczy, że na każdy dwu lub więcej tygodniowy postój motocykla należy spuszczać paliwo z gaźników
Jest takie powiedzenie, że maszyna która stoi bardziej się psuje od tej, która jeździ. Nie należy tego brać dosłownie, ale coś w tym jest. Ty też jak posiedzisz gdzieś dłużej w jednej pozycji, masz kłopoty (lub będziesz miał, wszystko zależy od wieku) z wyprostowaniem się. Ale ad rem ... dużo zależy na jakim paliwie jeździmy. Paliwo z dużą ilością zanieczyszczeń w czasie jazdy lepiej lub gorzej, ale się "przepali". Jeżeli natomiast będziemy systematycznie doprowadzać do odparowywania takiego zanieczyszczonego paliwa z gaźników, po czasie odłożą się w nim szlamy, laki i smoły, któe mogą doprowadzić do niedrożności dysz. Dużą rolę w zapobieganiu tego rodzaju niedogodnościom gra dbałość o filtr paliwa i filtr powietrza. No i paliwo należy raczej tankować u renomowanych sprzedawców. Są też specyfiki dodawane do paliwa, ale ich przydatność jest raczej dyskusyjna. Fachmani mówią, że gdyby te specyfiki rzeczywiście pomagały, to producencji by je stosowali dodając w rafinerii do paliwa. Mając również na uwadze różnice w kosztach paliw (różne Verwy czy V-powery) można się domyślać, że zawierają one więcej dodatków uszlachetniających, a mniej zanieczyszczeń lub cięzkich fracji. Tak że może i nie od rzeczy byłoby w okresie dorywczego wykorzystywania motocykla tankować paliwo z "wyższej półki".
A teraz o garażowaniu. Spotkałem się z opinią, że najbardziej przyjazna metoda przechowywania samochodu jest pod wiatą. Może ta opinia nie jest słuszna do końca, ale na pewno lepsza jest wiata, niż garaż swoją atmosferów przypominający łaźnię turecką, z wyskokimi temeperaturami i wilgotnością 100%. Na pewno motocyklowi nie przysłuży się przechowywanie w ciepłym garażu, do którego codziennie wstawiamy samochód osolony, z czapą topniejącego śniegu i breją solno - błotną pod nadkolami. Jak wspomniał Arni, wilgotność wzglądną powietrza pomniejszamy podnosząc temperaturę, ale bardzo ważne jest zapewnienie cyrkulacji powietrza, czyli wietrzenie takiego pomieszczenia.

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 07 grudnia 2009, 18:37
autor: hyny
Dzięki za odpowiedzi :nazdrowie: Mam jeszcze takie pytanie. Robie taki "wózek" pod motor. Rama z kątownika, cztery kółka obrotowe , w ramie deski, na deski klocek odpowiedni i do tego przykręcone metalowe wsporniki. Pod silnikiem są dwa jakby otwory przez blok . Jeden od przodu, drugi jakby na tyle bloku. Pionowe wsporniki (4 grube płaskowniki) byłyby skręcone srubami z blokiem silnika. Dwa wsporniki skręcone z blokiem (poprzez te jakby otwory) na przodzie, i dwa na tyle.
I tu jest zasadniczy problem - czy mozna podeprzec motor od spodu, tak aby był "w powietrzu"? tak żeby koła minimalnie dotykały podłogi. Czy blok silnika podpartu od spodu wytrzyma ciężar motoru?
Tak to mniej więcej bedzie wygladać . Na lewym obrazku jest "skręcony" blok silnika z metalowymi wspornikami. "Wózek" będzie miał jeszcze dyszelek, tak abym mógł manewrować motorem na wózku. Co o tym myslicie? Qrde, mam obawy o te podparcie motoru pod blokiem silnika :frustrated:

Obrazek

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 07 grudnia 2009, 22:25
autor: Tomek_
mi się nie podobają te płaskowniki, nie jestem specem ;) ale myśle że kątowniki były by bardziej stabilne, co do manewrowania wózkiem, to może być problem jeśli kola bedą dotykać podłoża, do tego pozostaje kwestia stabilności, aby moto się nie wywróciło ;)

co do montowania do bloku silnika, ja osobiście bym tego nie robił, ale nie mam moto ;)
wydaje mi się że byly by niepotrzebne naprężenia, lub wręcz szkodliwe jeśli podnosił byś tak całe moto, jesli już to kombinował bym coś z ramą, jakieś uchwyty czy coś
odpowiednio zgięty płaskownik z otworem, przykręcany do kątownika na którym stoi moto wydaje mi się nieco lepszym rozwiązaniem (oczywiście wszystko zabezpieczone przed porysowaniem) :roll:

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 08 grudnia 2009, 01:33
autor: hyny
[ Dodano: Wto Gru 08, 2009 1:36 am ]
Tomek_ pisze: nie podobają te płaskowniki, nie jestem specem ale myśle że kątowniki były by bardziej stabilne

w sumie to bedzie kątownik, z tym to raczej nie ma problemu. Zasadnoczo to : czy mozna cały motor podeprzeć od spodu silnika, pod blok . To mnie nie daje spokoju .
Co do stabilności - rama ma 80 cm szerokosci, i pod motorem bedzie na szerokośc, czyli raczej sie nie wykopyrtnie na bok.
A może jest inne miejsce, bardzie odpowiednie na podparcie? Myslałem , te rurki ogdzie podnóżki sa zamocowane, ale chyba raczej 200 kg nie udźwigną. Nic innego nie widzi mi sie - a ramy pod spodem nie ma.

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 08 grudnia 2009, 02:00
autor: Arni
hyny pisze:czy mozna cały motor podeprzeć od spodu silnika
można, swoją virke tak podnosiłem

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 08 grudnia 2009, 15:32
autor: wierzba
Można, moja 535 tak przestała ostatnią zimę, z kółkami w powietrzu (i przy okazji można rozebrać przód, wymyć i przesmarować łożysko główki ramy oraz wymienić olej w lagach).

pozdrawiam
wierzba

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 09 grudnia 2009, 01:19
autor: EDDIE
hyny pisze:Dzięki za odpowiedzi :nazdrowie: Mam jeszcze takie pytanie. Robie taki "wózek" pod motor. Rama z kątownika, cztery kółka obrotowe , w ramie deski, na deski klocek odpowiedni i do tego przykręcone metalowe wsporniki. Pod silnikiem są dwa jakby otwory przez blok . Jeden od przodu, drugi jakby na tyle bloku. Pionowe wsporniki (4 grube płaskowniki) byłyby skręcone srubami z blokiem silnika. Dwa wsporniki skręcone z blokiem (poprzez te jakby otwory) na przodzie, i dwa na tyle.
I tu jest zasadniczy problem - czy mozna podeprzec motor od spodu, tak aby był "w powietrzu"? tak żeby koła minimalnie dotykały podłogi. Czy blok silnika podpartu od spodu wytrzyma ciężar motoru?
Tak to mniej więcej bedzie wygladać . Na lewym obrazku jest "skręcony" blok silnika z metalowymi wspornikami. "Wózek" będzie miał jeszcze dyszelek, tak abym mógł manewrować motorem na wózku. Co o tym myslicie? Qrde, mam obawy o te podparcie motoru pod blokiem silnika :frustrated:

Obrazek
Widzę, że to taka moja wersja tylko z kółkami :razz: --> viewtopic.php?t=3425&postdays=0&postorder=asc&start=100

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 09 grudnia 2009, 13:02
autor: hyny
Gdybym miał rame pod spodem jak w Twoim, to żaden problem. Problem , że w 535 nie ma o co podeprzeć, aby utrzymał pion. blok silnika jest półokrągły, za silnikiem puszka tłumika. Jedynie pozostaje skręcenie silnika z czymś co zapeni stabilizacje i motór sie nie wykopyrtnie na bok.
Raczej musze mieć to na wózku, bo moto zajęło cała szerokość garażu i nie mam dostepu do stołu/warsztatu, szafy z narzedziami i klamotami. Jeśli cokolwiek chce zrobić, musze motor nadrzucć rękami, zeby móc nim wymanewrować, lub wstawić spowrotem na swoje miejsce. a druga sprawa, nie chce żeby stał na kołach - ściśniete sprężyny no i opony.
Tak mam teraz w garażu, deczko ciasno: Obrazek

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 09 grudnia 2009, 16:57
autor: Blunio
hyny, no jak żeś w środku zaparkował autobus :mrgreen:

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 09 grudnia 2009, 17:22
autor: Arktos
hyny pisze:nie chce żeby stał na kołach - ściśnięte sprężyny no i opony.
Bez urazy ale to paranoją pachnie.Sprężyną i oponie nic się nie stanie.Jak nie jeździsz to przetocz go raz na dwa tygodnie by w innym miejscu koła stały(chodzi o nacisk ośki na łożyska itp) Ja mam centralną i jej nigdy nie używam stoi na bocznej. Jestem zwolennikiem przejazdów zimowych o ile nie ma śniegu.

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 09 grudnia 2009, 19:27
autor: hyny
Blunio pisze: jak żeś w środku zaparkował autobus
- :lol: :lol: :lol: .... bramą dobiłem i jakoś sie ubiło :grin: :grin: :grin:

[ Dodano: Sro Gru 09, 2009 7:40 pm ]
Arktos pisze:Bez urazy ale to paranoją pachnie.Sprężyną i oponie nic się nie stanie.
... az taki nie jestem . wiem że nic sie nie stanie. ale jak już mam możliwośc żeby był "odciążony, to dlaczego nie?
...jak nie jeździsz to przetocz go raz na dwa tygodnie...
- jak już go "wytargam " z tej dziury, to raczej nie bede go przetaczał ..... jak ja dorwe to :chopper: :bikersmile: :chopper: :bikersmile: ... tez jestem zwolennikiem "przejażdzek". Avokiem to i po śniegu dawałem rade :mrgreen: Obrazek

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 10 grudnia 2009, 17:29
autor: Arktos
Hyny zdjęcie super ubawiłem się :rock: Pozdrawiam

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 11 grudnia 2009, 17:58
autor: hyny
Córa z okna nagrywała moje "piratowanie" po osiedlu ..... powiedziała, że kiedys to swoim dzieciom pakaże, jaki ich dziadek był zakręcony .....
.... :roll: nie miem , czy to dobrze czy źle wpłynie na ich psychike :lol:

[ Dodano: Pią Gru 18, 2009 6:57 pm ]
Mam takie zapytanie - czy jest jakas farba, żeby pomalowac opony (boki) na biało?
Ma ktoś może takie opony ? ciekaw jestem, jak to wyglada ? :shock:

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 18 grudnia 2009, 19:03
autor: krzyhu
thanks za dobry material. Jestem nowym na tym forum cenne rade sa bezcenne. Motocykl to nie samochod... Pozdrawiam :rock:

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 05 lutego 2010, 21:32
autor: allman1
Pytanko bądź co bądź nowicjusza...
Napuściłem oleju do cylindrów na zimowy sen. Jest jeszcze czas, ale czy po takiej operacji odpalanie maszyny ma być jakoś specjalnie przygotowane? Czy po prostu kręcić wałem i niech przekopci?

Piotrek

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 05 lutego 2010, 21:54
autor: Arni
allman1 pisze:czy po takiej operacji odpalanie maszyny ma być jakoś specjalnie przygotowane? Czy po prostu kręcić wałem i niech przekopci?
jeśli zalałeś do pełna to może być problem :razz:
tak na poważnie to wlewa sie łyżkę stołową oleju do gara, więc jest on rozsmarowany po całym wnętrzu cylindra, trochę pokręcisz rozrusznikiem, zakopci jak „zaporożec charosza maszyna” i nie powinno być problemów :rock:

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 06 lutego 2010, 21:39
autor: leszekk
Opcja (chyba bezpieczniejsza jeśli oleju było zbyt wiele): przy wykręconych świecach i ich otworach przytkanych szmatami (wskazana pomoc osoby trzeciej) uruchomić rozrusznik aby obrócił wałem kilka razy. Uwaga, będzie chlapać !!!
Po tym wstępnym zabiegu wkręcić świece i maszyna powinna zapalić bez najmniejszych zacięć.
Palenie od razu z zalanym olejem (w przypadku gdyby się okazało, że pierścienie mocno trzymają lub oleju było zbyt wiele) grozi wydmuchaniem uszczelki spod głowicy bądź innymi tego typu atrakcjami a jeśli nawet nie, to przynajmniej niepotrzebnym zakopceniem świec i wydechu. Oczywiście jest wysoce prawdopodobne, że olej od jesieni do wiosny spokojnie się przesączył przez pierścienie tłokowe i żadnego chamskiego numeru motocykliście nie wytnie, ale jak to mówią - strzeżonego ...

Re: Zimowa konserwacja motocykla

: 07 lutego 2010, 07:36
autor: Blunio
leszekk pisze:przy wykręconych świecach ... uruchomić rozrusznik aby obrócił wałem kilka razy
Założenie jak najbardziej szczytne. Jest obarczone tylko tym ryzykiem, że w elektronicznych układach zapłonowych (a jakaś namiastka elektroniki w Virażkach jednak jest) doprowadzania do zapłonu bez możliwości wyładowania energii - czyli przeskoku iskry, może doprowadzić do uszkodzenia modułu zapłonowego. Z reguły w sytuacjach takich, jak sugerujesz wskazane jest aby do przewodu zapłonowego podłączona była świeca, aby "masowała" i aby iskra mogła przeskoczyć. W przypadku dwóch wykręconych świec trochę trudno doprowadzić do tego aby "masowały" bez ryzyka popieszczenia kilkunastoma tysiącami volt, ale na upartego jakoś można sobie z tym poradzić.