Wymiana linki ssania Yamaha Virago XV 250

Tematy związane z gażnikami
wojo1984
Posty: 17
Rejestracja: 25 października 2014, 16:42
Motocykl: yamaha virago xv 250
Lokalizacja: Gleiwitz
Status: Offline

Wymiana linki ssania Yamaha Virago XV 250

Post autor: wojo1984 »

Ot jak w temacie, postaram się opisać moją walkę z wymianą linki ssania.

Pewnego pięknego dnia, nie dając wcześniej żadnych znaków, po prostu sobie pękła ( nie przy dźwigni, nie przy gaźniku lecz w połowie długości - ciekawa sprawa swoją drogą)

Aby dostać się do śruby w przy gaźniku w którą wchodzi linka ssania, musiałem niestety wyciągnąć gaźnik. Przepis poniżej.

Kierując się zasadą - jak najmniej mniej rozkręć , jak najwięcej zrób rozpocząłem od oddzielenia baku i przykręconego doń kranika od ciała motocykla. W tym celu odkręciłem śrubę pod siedzeniem a następnie siedząc na motorze pociągnąłem bak do siebie aby wyskoczył zaczepów. Wcześniej odczepiłem wszystkie gumowe wężyki, które leciały od kranika do filtra/gażnika. z wężyków wyleci co prawda nieco paliwa, jednak z samego baku nie poleci paliwo pod warunkiem że kranik jest w pozycji innej niż PRI. Tutaj warto oznaczyć wężyki, ponieważ przy składaniu miałem obawy że mogę coś pomieszać.

Kolejną rzeczą jest poluzowanie obejm, które ściskają górną gumę gaźnika i dolną gumę kolektora ssącego.
Następnie klnąc, prosząc, obrażając, wyciągnąłem ten wstrętny gaźnik. Zacząłem od podważenia górnej gumy i powolnego wysuwania go w przeciwną stronę niż znajduje się kranik paliwa. Nie jest to sprawa prosta i trzeba uważać aby nie uszkodzić tej gumy. Innym pomysłem jest odkręcenie całego kolektora ssącego, i wtedy nie trzeba będzie na siłę wyciągać gaźnika. Jednak w moim przypadku, pogiąłem dwa imbusy a śruby na kolektorze ani drgnęły.

Gdy miałem już gaźnik w ręce (to znaczy na tyle że mogłem go obrócić i dojść do śruby linki ssania, ponieważ jak napisałem wcześniej nie odkręcałem zbędnych rzeczy, więc gaźnik był jeszcze na uwięzi linki gazu i kabli lecących do świec żarowych) rozpocząłem odkręcać srubę w którą wchodzi linka ssania. Po odkręceniu okazało się że w środku jest jedynie zaczep (palec wchodzący do gażnika) na kulkę którą zakończona jest linka. Nie ma żadnych cudów w stylu "linka jest nawinięta na bóg wie co i pół gaźnika trzeba rozkręcić" - gdzieś taki opis spotkałem. Wystarczy więc włożyć kulkę którą zakończona jest linka w odpowiednie wycięcie w tym "palcu :) " i przykręcić srubę.

Następnie w odwrotnej kolejności poskładałem wszystko do kupy. Do założenia gum na gaźniku nie używałem suszarki, ani innych rzeczy. Odrobina gimnastyki i samozaparcia i wskoczy sama.

Kolejną ważną rzeczą przed odpaleniem motoru jest przestawienie kranika na "PRI" aby zalać gaźnik. Po odpaleniu można go przestawić z powrotem na "ON". Więcej pozycjach na kraniku gdzieś na forum.

Co popsułem:

Przy ruszaniu gaźnikiem, urwał mi się kabel do jednej z świec żarowych. Jednak to wina samej świecy bo puścił lak którym jest ten kabel na świecy zalany - konieczna wymiana świecy, jednak na chwilę obecną nie zauważyłęm różnicy w samej jeżdzie motocyklem. Nie wiem na chwilę obecną do czego tak naprawdę jest potrzebne to podgrzewanie i kiedy się ono włącza.

Przy zakręcaniu dolnej obejmy gumy kolektora ssacego, ustawiłem srubę na obejmie tak aby mi było wygodnie - błąd... śruba wkręciła się na tyle głęboko, że manetka gazu nie odbijała do końca :) ponieważ przy gaźniku jest regulacja wolnych obrotów i innych rzeczy i tam niestety wstrzeliłem się tą srubą :) . Przekręciłem obejmę i jest ok.

Jeszcze jedna uwaga. Gościu w Katowicach sprzedał mi linkę ssania 5 cm krótszą niż ja wyciągnąłem ze swojej virażki. Upierał się że on to zamawia po numerze VIN. Te 5 cm to bardzo bardzo dużo. Samą linkę udało mi się założyć, jednak po odpaleniu myślałem że motocyklem będę latał po dzielnicy, ponieważ na takie obroty mi wskoczył.
Niestety linkę musiałem puścić w oczkach na kable a nie w oczkach gdzie leciała dotychczas. I jest OK.

Impreza sumując zajęła mi kilka godzin rozłożonych na dwa tygodnie. Ponieważ wahałem się czy sobie poradzę z gaźnikiem, a nie mam dobrych warunków do naprawy, a pogoda średnia.

Udało się.

wojo1984
Ostatnio zmieniony 17 listopada 2014, 18:52 przez wojo1984, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
grzegorzbr2
Posty: 4923
Rejestracja: 13 listopada 2012, 21:00
Motocykl: XV 535 1,1 1,7 1,3
Lokalizacja: Świętokrzyskie - TOP
Wiek: 52
Status: Offline

Re: Wzmiana linki ssania Yamaha Virago XV 250

Post autor: grzegorzbr2 »

Jest zadowolenie jak się cosik samemu przy :chopper: zdziała :)
Jesteś gość :bravo:
:D
Awatar użytkownika
roboluch
Posty: 75
Rejestracja: 28 września 2014, 18:33
Motocykl: XV 125
Lokalizacja: Lubsko
Wiek: 54
Kontakt:
Status: Offline

Re: Wymiana linki ssania Yamaha Virago XV 250

Post autor: roboluch »

Dwa miechy temu przerabiałem temat gaziora. Też go musiałem wyciągnąć i przeczyścić bo motung co prawda jechał ale nie było wolnych obrotów a na średnich to się kręcił jak chciał (takiego kupiłem). Ale, że z natury jestem jak każdy facet, trochę leniwy i obawiałem się rozkręcić samemu gazior aby czegoś nie pogubić, oddałem do czyszczenia znajomkowi, którego polecił mi szwagier. Czyszczenie przez poleconego ziomka skończyło się tym, że zgubił sprężynkę pompki przyspieszacza, pokaleczył łebki śrub i dysz! Powtórnie sam musiałem go przeczyścić i porządnie przedmuchać bo robota ziomka była lekko mówiąc :shit: warta. Lekcja ta dała mi nauczkę, że jak chcesz mieć zrobione coś dobrze, to zrób to sobie sam.
I tak przy okazji gaziora. Ja w swojej Virażce wykręcam linkę ssania z gaźnika bez odkręcania zbiornika albo gaźnika - można, potrzebne trochę wyczucia w palcach. Jedynie odkręcam pompkę paliwa od zbiornika bez ściągania przewodów paliwowych. Apropos grzałek zamontowanych w gaziorze - są tam dwie, ale gdzieś tu na forum czytałem, zdaje się , że @Waldi pisał, że te grzałki to są potrzebne ale nie na nasze warunki. Mamy klimat umiarkowany, poza tym podczas silnych mrozów raczej nie jeździmy więc są chyba zbędne? :mrgreen:
I tak już na koniec. Ja za każdym razem wyciągając gazior odkręcam zbiornik paliwa, lekko go unoszę do góry czymś podpieram, przewód paliwowy odłączam tylko jeden między gaźnikiem a pompką paliwa, luzuję górną opaskę zaciskową gumowego kanału dolotowego i wykręcam razem z króćcem ssącym i linkami - tak jest znacznie łatwiej. :bravo: a ile przy tym zadowolenia jak się coś naprawi !? :mrgreen:
Tylko dwie rzeczy są nieskończone, wszechświat i ludzka głupota, chociaż co do pierwszego nie mam pewności.
Albert Einstain
PROGRES
Posty: 71
Rejestracja: 18 września 2015, 22:06
Motocykl: 250
Wiek: 63
Status: Offline

Re: Wymiana linki ssania Yamaha Virago XV 250

Post autor: PROGRES »

Jest jakaś regulacja linki ssania? bo jest za luźna i ssanie nie do końca da się pociągnąć
ODPOWIEDZ