Wczoraj zaszedłem do garażu, z zamiarem demontażu aku na zimę, popatrzyłem na Virażkę i se myślę zapali czy nie zapali?
Kluczy do stacyjki, przekręcam, kontrolka zielonym oczkiem do mnie zamrugała żwawo. No to ciach, starterek ? na początku jakoś niechętnie na jeden garnek i zgasła. Druga próba też na początku na jeden, ale zaraz zaskoczyła i gada na dwa. Pochodziła chwilkę ciesząc ucho.
No to, co jak już chodziła to trza się przewietrzyć.
Poturlaliśmy się w koło komina. Rześko było na dworze, a na tyłku jeno jensiki chude to po kościach ciągnęło. Wracam już i na światłach staje, bo czerwone się pali na luzik wrzucam a ona zdrajczyni zgasła. Odpaliłem i jadę. Za chwilę na znowu się zatrzymuje się , a ona zmora jedna znowu fik i nie pali. Przed garażem to samo. Porady się dopraszam, dlaczego jędza jedna nie chce chodzić na wolnych obrotach i wstyd przynosi na skrzyżowaniach?
Bo teraz wszyscy jakoś patrzą na wariatów na motorach.
Gaśnie na wolnych obrotach.
- wojtas1960
- Posty: 29
- Rejestracja: 26 marca 2012, 15:45
- Motocykl: yamaha virago 535
- Lokalizacja: Wałcz
- Wiek: 64
- Status: Offline
Gaśnie na wolnych obrotach.
Prowincja to stan umysłu, nie miejsce na mapie.
http://www.dws.org.pl/index.php
http://www.dws-xip.pl/
http://www.dws.org.pl/index.php
http://www.dws-xip.pl/