Strona 1 z 1

Sekcja napinacza łańcuszka rozrządu

: 25 sierpnia 2017, 20:42
autor: Kluk
Padł mi napinacz łańcuszka rozrządu i musiałem wymienić na inny. Ponieważ cena nowego jest wzięta z sufitu, musiałem zadowolić się używką. Męczył mnie pytanie, czy nie ma możliwości regeneracji i w związku z tym starego użyłem w charakterze modelu do eksperymentowania. Efekty i wnioski poniżej.
Przede wszystkim, w przekroju wygląda to tak:

Obrazek

A sam mechanizm znajdujący się wewnątrz, tak:

Obrazek

Zasada działania:

Śruba (a właściwie to tylko trzpień z nacięciem na śrubokręt)) do skręcania napinacza jest "napędzana" sprężyną spiralną (taką, jak w zegarkach), która powoduje obrót tejże śruby w lewo. Na jej końcu znajduje się tuleja wpustowa, w którą wchodzi nakrętka umieszczona na gwincie znajdującym się na drugim trzpieniu, dociskającym ślizg łańcucha rozrząd,. Obrót pierwszego trzpienia wraz z tuleją wymusza obrót nakrętki na gwincie, a to z kolei powoduje "wykręcanie" trzpienia dociskającego ślizgacz. Zasada niby prosta i powinno być łatwe w naprawie, gdyby nie parę - myślę że celowych - pomysłów producenta:

Do sprężyny jeszcze można dostać się bez problemu - jest pod dekielkiem dokręcanym na dwie śrubki krzyżakowe. Niestety, samych sprężyn nie ma w sprzedaży!

Do pozostałych elementów mechanizmu dostać się nie ma jak! Korpus z nimi jest nierozbieralny! Od czoła jest zamknięty pasowaną na wcisk kopułką, zabezpieczoną do tego czterema, też pasowanymi na wcisk kołeczkami:

Obrazek

Kołeczków oczywiście nie da rady normalnie wyciągnąć, więc ściąłem je wiertłem (2 mm - jakby kogoś interesowało). To jednak nic nie da, bo - jak już wspomniałem kopułka zamykająca mechanizm od czoła jet też pasowana na wcisk. I tu już nic nie pomoże, bo nie ma jej jak chwycić, ani wybić bez zniszczenia mechanizmów wewnątrz. Jedyne, co mi pozostało to odciąć końcówkę korpusu piłką do metalu, co oczywiście zakończyło definitywnie żywot napinacza (który - szczęście w nieszczęściu - i tak był już do niczego).

Żeby było "weselej", jak komuś napinacz cieknie z okolic tej śruby do skręcania, to też może się z nim pożegnać, bo winien jest ten malutki, żółty o-ring, którego wymienić też się nie da bez zniszczenia korpusu. W tył się n ie wyciągnie, a od czoła - sytuacja, jak opisałem wyżej. Ta część mechanizmu wygląda tak:

Obrazek

Swoją drogą, ciekawe jak fabrycznie wkładają ten o-ring na miejsce?

Na koniec jeszcze, dla lepszej orientacji, cały wewnętrzny mechanizm w innych rzutach:

Obrazek

Obrazek

Wnioski:

1. Jeżeli napinacz cieknie, to pozamiatane. Zregenerować w warunkach garażowych się nie da! W jakimś dobrze wyposażonym warsztacie możliwe, ale nie wiem, czy ktoś podjąłby się takiej dłubaniny i ile by za to zaśpiewał.
2. Jeżeli walnięta sprężyna to też pozamiatane, bo samych sprężyn nie można kupić. Dorabianie czy przymierzanie innych to śliska sprawa, bo jak będą za mocne, przyspieszą zużycie rozrządu, a jak za słabe - nowa głowica to 3 500 zł, do tego zawory, tłok i jeszcze parę drobiazgów.
3. Nie wiem, co w tym niezbyt skomplikowanym urządzeniu może kosztować 950 zł? Chyba tylko to, że konieczne do jazdy, a nie da się naprawić.

Re: Sekcja napinacza łańcuszka rozrządu

: 25 sierpnia 2017, 21:45
autor: Doniu
Bardzo fajnie zredagowane !
Niestety pewne rzeczy są nienaprawialne !

Re: Sekcja napinacza łańcuszka rozrządu

: 25 sierpnia 2017, 22:51
autor: tylust
W sprzedaży są bardzo proste napinacze manualne, które są praktycznie niezniszczalne. Trzeba jedynie pamiętać aby co jakiś czas je "podciągnąć".
Z grubsza wygląda to tak:

Obrazek

Re: Sekcja napinacza łańcuszka rozrządu

: 26 sierpnia 2017, 08:56
autor: Teder
Nie jestem do końca pewien czy to dobre rozwiązanie. Napinacz ma za zadanie napinać łańcuch z ustaloną siła bez względu na jego rozciągnięcie a wiadomo że przy ziimnym silniku łańcuch jest krótszy niż przy w pełni nagrzanym. Z drugiej strony np w Jeepie Cherokee lańcuch wogule nie ma napinacza a tylko ślizg. Pewne jest jedno że przy takim manualnym napinaczu trzeba uwazać żeby nie przesadzić.

Re: Sekcja napinacza łańcuszka rozrządu

: 27 sierpnia 2017, 13:36
autor: tylust
Teder, parę razy miałem ten napinacz w łapie i na moje oko to on działa wyłącznie jednokierunkowo - czyli sprężyna się rozwija w miarę rozciągania się łańcuszka i trzpień się wysuwa dociskając ślizg do łańcuszka. Nie wydaje mi się aby on się potrafił samoistnie cofać jak już się do pewnego stopnia raz rozkręci. Stąd powszechny pomysł na jego zastępowanie takim manualnym napinaczem opartym o prostą śrubę. Nie jest to wynalazek wyłącznie do XV bo praktycznie do każdego moto z napinaczem tego typu kupi się taki zamiennik. Jednocześnie łańcuch nie rozciąga się w takim tempie aby korekta takiego napinacza była konieczna co drugi dzień.

Re: Sekcja napinacza łańcuszka rozrządu

: 28 sierpnia 2017, 08:31
autor: Teder
Ok - dopiero się uczę mechaniki motocyklowej.