niedawno stołem szczęśliwym posiadaczem mojej Elizabeth (535 xv `93), postanowiłem ja zabrać na romantyczna wycieczkę i po jakichś 400 km od domu nagle mi zgasła . Zatrzymałem się i próbowałem ja odpalić ale zamiast miłego warkotu usłyszałem tylko brzęk przewracanych monet w silniku Już mnóstwo kasy poszło na zaciągnięcie jej do qmpla, niemówiąc o tym ze po drodze zaliczyła wywrotkę i kilka rysek + naprawa przyczepki (jedynej we wiosce lol).
Niech mnie ktoś pocieszy i powie że to jakaś drobnostka
mojej Eli pękło serduszko
Re: mojej Eli pękło serduszko
Drobnostka, rozbierzesz to sie przekonasz. Tam nie ma co sie popsuc. Nie martw sie
- Raptor
- Posty: 310
- Rejestracja: 25 września 2007, 17:11
- Motocykl: CBR 600 F3/Suzuki VX
- Lokalizacja: Warszawa
- Wiek: 38
- Status: Offline
Re: mojej Eli pękło serduszko
Współczuje, ale nie martw się. Będzie dobrze. Jeszcze w niejeden winkiel będziesz się na niej składał
-
- Status: Offline
Re: mojej Eli pękło serduszko
Jeśli jesteś niedoświadczony to może po prostu zabrakło ci benzyny, to się zdarza, pisze serio
- alonso
- Posty: 1996
- Rejestracja: 23 czerwca 2008, 12:28
- Motocykl: Virago 1100
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Wiek: 46
- Status: Offline
Re: mojej Eli pękło serduszko
No tak.Jak brzęczy znaczy stuka TO MOżE BYC POMPA PALIWA KTóRA NIE MA JUZ CO PIC Sam miałem taka amatorke .Myslalem ze sie popsuła
-
- Status: Offline
Re: mojej Eli pękło serduszko
spoko, spoko jestem świeży ale nie aż tak, na początku myślałem ze to może któryś łańcuszek ale jak rozebrałem to sie okazało że są podwójne wiec nie ma opcji żeby pękły. Jak się okazało był luz w okolicach bendixa (chyba tak to się pisze) no i wyrwało kilka śrub. po 2 godzinach na tokarce zrobiliśmy odpowiedni ściągacz a potem to już z górki w piątek powinny być uszczelki filierki i zimeringi i w drogę