Mam problem.. Yamaszkę mam od kilku dobrych lat.. Tata przywiózł ją z Niemiec w przyczepie kampingowej xD Mniejsza z tym.. Zaraz po tym jak tata przyjechał, motor miał porobione tłumaczenia itd., lecz nie było sensu jej rejestrować, bo byłem wtedy za młody na taki motor, a tata zaraz wracał z powrotem do Niemiec.. Więc tak motor stał i stał, to w garażu u babci, u kolegi (który go kupił, lecz były problemy z rejestrowaniem i musieliśmy oddać pieniądze), aż w końcu wrócił do mnie
Tylko, że nadal nie można zarejestrować go, ponieważ zgubiony, zapodziany (podczas przeprowadzki) został "brif" czy jak to się pisze.. Ale mniejsza z tym.. Motorem zacząłem się interesować jakiś miesiąc temu.. Wszystko ładnie pięknie, lecz ma on problemy z odpalaniem.. Muszę przez jakieś 10 minut palić go (tzn. zapalam, pochodzi 3-4 sekundy i gaśnie na pełnym ssaniu), aż zacznie dość stabilnie chodzić.. Następnie zaczyna się z dodawaniem gazu.. Tak jak w przysłowiu, "Ja mu gaz, a on mi zgasł", tak i naprawdę.. Gdy spróbuję dodać choć troszkę gazu, silnik zaczyna się dusić.. I znów jakieś 10 minut na ssaniu i z lekkim gazowaniem, żeby motor stabilnie działał.. I już później można jeździć.. Lecz następnego dnia, motor przeżywa to samo.. Nie wiem czego może być to wina i proszę o jakąś radę.. Mam jeszcze problem z biegiem.. Gdy jest na luzie i włożę pierwszy bieg, motor dość czule zrywa.. Nie wiem czy tak powinno być, ale przypuszczam, że nie.. Pewnie sprzęgło..
Uff.. Troszkę się rozpisałem
I nawet fragment życiorysu jest 
