Hamulcowy science fiction

Tematy związane z układem hamulcowym
modial@wp.pl
Status: Offline

Hamulcowy science fiction

Post autor: modial@wp.pl »

Witam ponownie tym razem w dziale Hamulce.
Z moich osobistych spostrzezen sprawa nadaje sie do Archiwum X.
Otoz:
Wszystko przeczyscilem, posprawdzalem, nalalem DOT3 i pompuje odpowietrzajac.
Nic - hamulec nie twardnieje.
Odkrecilem koncowke weza - ta przy szczece - zatkalem palcem i nic. Ledwo ledwo cos tam pchalo. Pomyslalem ze pompka.
Odkrecilem koncowke weza przy pompce. Zatkalem palcem. Cisnienie jest.
Pomyslalem ze waz padl. I tu zaczyna sie jazda.
Kilka razy testowalem pompke, Nawet ja wyczyscilem jeszcze raz (przedmuchalem) i za kazdym razem niezle cisnie znaczy, ze dziala.
Teraz przewod. Przedmuchalem i NIE jest zatkany. Kolega wpadl na pomysl azeby sprawdzic gdzie przecieka to bedzie sciskal go w roznych jego miejscach. Cisnienie jest ale jak zatkam na samym koncu to nic tzn ledwo-ledwo.
Po tym zaczelismy jeszcze razu szukac miejsca przecieku i myslelismy sie ze pompka chyba nie pompuje, ale po zdjeciu przewodu pompka dziala za kazdym razem. Potem znowu sciskanie weza w roznych miejscach i cisnienie jest ale zatykajac na samych koncu cisnienia nie ma. Wszystko czyste, brak paprochow itp. Pompa dziala za kazdym razem gdy sie ja zatka palcem ale po zalozeniu weza cisnienia nie ma.
Pomyslicie, ze koncowka weza na dole jest uszkodzona. Sprawdzilem odwracajac weza. To samo.
Co to moze byc???
Znienialismy juz sroby i miedziane uszczelki i nic. Waz nie jest dziurawy.
Pomocy.
Awatar użytkownika
Blunio
Posty: 5793
Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
Motocykl: Trek X-Caliber 8
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Wiek: 72
Status: Offline

Re: Hamulcowy science fiction

Post autor: Blunio »

modial@wp.pl pisze:Waz nie jest dziurawy.
Dziwne zaiste. Mam tylko takie wytłumaczenie, że gumowy przewód (zwany przez Ciebie wężem) ma uszkodzony oplot. Pompka hamulcowa ma dość mały wydatek i niewykluczone, że przewód się rozszerzai ciśnienie wywierane przez pompę po prostu się "rozchodzi". Dlatego też zalecane są do stosowania przewody z oplotem stalowym. Zobacz dlatego dokładnie, czy w momencie podawania ciśnienia przewód nie puchnie w jakimś miejscu.
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Teslacoil
Posty: 96
Rejestracja: 06 maja 2008, 10:35
Motocykl: XV 535
Lokalizacja: Czarnów
Wiek: 50
Status: Offline

Re: Hamulcowy science fiction

Post autor: Teslacoil »

Powietrze masz w wężu, niewiele go trzeba, żeby nie wyczuć palcem ciśnienia na dole. W ETZ jak wymieniałem płyn, to przewód hamulcowy "zalany" przykręcałem, szybciej się odpowietrza. Przy odpowietrzaniu odkręcałem wieczko zbiorniczka płynu, tylko z klamką ostrożnie, bo sikało płynem. To wszystko, jak pisałem w ETZ, jednak tu chyba nic za bardzo innego nie ma.
Awatar użytkownika
GLIWICKI
Posty: 5643
Rejestracja: 01 października 2007, 23:08
Motocykl: XV 750 '97
Lokalizacja: Śląsk
Wiek: 54
Status: Offline

Re: Hamulcowy science fiction

Post autor: GLIWICKI »

Załóż inny przewód i zrób jeszcze jedną próbę. Mam jakieś głupie przekonanie, że Twoje problemy rodem z "archiwum x" się zakończą :roll:
Zasada podstawowa na Forum : Zanim zapytasz uzyj funkcji Szukaj!!!
A reszta w Regulaminie ...
modial@wp.pl
Status: Offline

Re: Hamulcowy science fiction

Post autor: modial@wp.pl »

Dzieki za rady. Tak zrobie. Porzycze przewod (mylnie nazywany przeze mnie wezem) od kogos i sprawdze. Odpowiadajac na pytanie o puchniecie to nie puchnie. Koncowka tez nie jest zepsuta bo odwracalem przewod i podlaczalem z drugiej strony. Coraz bardziej jestem przekonany, ze moze to byc sprawa pompki.
Motorek kupilismy jako projekt lub naprawe wiec nie moge z gory zakladac ze czesci ktore sa w nim sa odpowiednie. Byc moze np sroby mocujace sa od innego ukladu hamulcowego. Sprawdze dokladnie i napisze co wyszlo.

[ Dodano: Pon Lut 23, 2009 11:11 pm ]
Odkrylem prawde. Mulder i Scally musza obejsc sie smakiem. To bylo tak:
Szkot, ktory mial mi naprawic motor porozbieral go tylko i pogubil srobki, podkladki i sprezynki. Kiedy zabieralem od niego nasza lale pozbieralem co sie da starajac sie przygladac czesciom czy pasuja i do czego. I tu wlasnie sie walnalem, bo zabralem zle podkladki przewodu hamulcowego. Przed chwila ogladnalem dokladnie caly uklad i zauwazylem roznice w wielkosci podkladek miedzianych. Te nieoryginalne maja jakies 2mm a oryginalne maja 0.5mm lub mniej (na moje oko). Jutro kupie komplet nowych podkladek i sprawdze caly uklad. Doszedlem do wniosku, ze za grube podkladki "rozeszly sie" pod wplywem nacisku zakrecanej sroby niszczac je co zaowocowalo peknieciami i glebokimi rysami. Miedz uzyta do wytwozenia ich jest nieodpowiednio elastyczna. W efekcie powodowalo to wciaganie powietrza i "zapowietrzania" ukladu.
Uzycie nieodpowiedniej i niesprawdzonej czesci moglo kosztowac moja zone najwyzsza cene. To dobra lekcja dla mnie aby zwracac dokladnie uwage na caloksztalt prac zwiazanych z nasza xv125.
Awatar użytkownika
Blunio
Posty: 5793
Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
Motocykl: Trek X-Caliber 8
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Wiek: 72
Status: Offline

Re: Hamulcowy science fiction

Post autor: Blunio »

modial@wp.pl pisze:W efekcie powodowalo to wciaganie powietrza i "zapowietrzania" ukladu.
To trochę karkołomna teoria. Jeżeli by była nieszczelność na podkładkach, to powstawały by wycieki płynu. Ciśnienie wytwarzane przez pompę jest jednak większe od podciśnienia, które sugerujesz że wciaga powietrze do układu.
modial@wp.pl pisze:Uzycie nieodpowiedniej i niesprawdzonej czesci moglo kosztowac moja zone najwyzsza cene
Mając to na uwadze, sugeruję jednak sprawdzić dokładnie układ i jego poszczególne części.
Pozdrawiam B
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Awatar użytkownika
Andrzej11
Posty: 179
Rejestracja: 03 listopada 2008, 11:59
Motocykl: virago 250, xvs 650
Lokalizacja: Wrocław
Wiek: 62
Status: Offline

Re: Hamulcowy science fiction

Post autor: Andrzej11 »

Masz w 99 % spuchniety przewód hamulcowy.Przewód spuchł od środka.Powietrze bedzie przechodzic "luzno",a płyn hamulcowy bedzie się w takim przypadku ledwo sączyć.Zalej cylinder płynem,podłącz przewód i nacisnik klamke kilkanaście (a moze nawet kilkadziesiąt razy)razy.Hamulec zacznie "działać",ale z koleji bedziesz miał w takim przypadku zablokowane szczęki.Odblokują się dopiero po jakimś czasie jak płyn powoli się cofnie przez spuchnięty przewód.( mniejszy przekrój wewnętrzny przewodu".

[ Dodano: Wto Lut 24, 2009 12:50 pm ]
Wlej płynu do przewodu i zobacz czy luzno sie "wylewa".
Awatar użytkownika
Dono
Posty: 2463
Rejestracja: 19 listopada 2007, 17:46
Motocykl: 1100 '91
Lokalizacja: Iskrzyczyn-Skoczów
Wiek: 40
Status: Offline

Re: Hamulcowy science fiction

Post autor: Dono »

A moim zdaniem pobaw się kilka razy jeszcze w odpowietrzanie - ja byłem w szoku jak po rutynowym sprawdzaniu klocków ciężko było cholerę odpowietrzyć :wink: (może warto spróbować jeszcze raz nalać płynu "od dołu", tj. wtłaczając go sprężonym powietrzem poprzez odpowietrznik? wydaje mi się że to najlepsza metoda uniknięcia zapowietrzania).
"Verba volant, scripta manent" (słowa ulatują, pismo zostaje).
Awatar użytkownika
Blunio
Posty: 5793
Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
Motocykl: Trek X-Caliber 8
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Wiek: 72
Status: Offline

Re: Hamulcowy science fiction

Post autor: Blunio »

Dono pisze:ciężko było cholerę odpowietrzyć
Rozumiem, że gdyby był ABS :shock: Ale taki prosty układ ? modial@wp.pl, a klocki do zacisku Ty założył, aaaaa?
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
modial@wp.pl
Status: Offline

Re: Hamulcowy science fiction

Post autor: modial@wp.pl »

hmm. Wczoraj zaraz przed tym jak napisalem ostatni post uklad zaczal dzialac. Zapomnialem jedynie dopisac, ze przewod nie puchnie. Klocki "ja zalozyl". Szczeka jest sprawna i hamulce dzialaja.
Dzialaja tymczasowo, bo z papieru do uszczelek zrobilem male podkladki w celu uszczelnienia i sprawdzenia czy jest nieszczelnosc. Zaraz po ich zalozeniu (dolozeniu do miedzianych) i skreceniu wystarczylo kilka razy machnac i hamulec stwardnial i zaczal dzialac. Odpowietrzyl sie prawidlowo. Gdy wyjalem te podkladki papierowe znowu bylo to samo tzn nie dalo sie odpowietrzyc itp. wiec zalozylem ponownie i ponownie uklad zaczal dzialac prawidlowo. Totalnie prawidlowo. Hamulec odbija tzn klocki nie trzymaja jak ktos zasugerowal ani sekunde po puszczeniu "wajchy" hamulca (napisalem wajchy, bo zapomnialem nazwy). Nic nie blokuje, przewod ani drgnie. Poszedlem nawet o krok dalej i zaczalem znieniac polozenie przewodu aby sie przekonac czy to ma wplyw oraz nasluchiwalem syczenia. I rezultat ten sam. Wszystko gra. Teraz kwestia tylko tego, ze podkladki sa papierowe i ZDAJE sobie sprawe, ze musza stamtad zniknac. Moze uda mi sie kupic oryginalne dzisiaj to dam znac co i jak. Teraz jedyna rzecza niepokojaca jest fakt piszczenia klockow, ale je po prostu nasmaruje i bedzie ok. Nie wiem tylko jaki smar do klockow uzyc. Oczywiscie zartowalem. Jak przetestuje calosc to napisze.
Ciekawostka jest to, ze u mnie jak jest nieszczelnosc, to nie wytryskuje plyn z pod uszczelek/podkladek ale moze powodem byc zbyt duzo powietrza w ukladzie.

[ Dodano: Wto Lut 24, 2009 4:39 pm ]
Tak, czy inaczej poswiece hamulcom duzo wiecej czasu niz planowalem. Badzcie tego pewni. Rozwazam rozniez ewentualnosc wyslania loli do fachowca celem sprawdzenia czy wszystko jest ok. Nawiasem mowiac tylny dziala wysmienicie. Wyczyscilem wszystko dokladnie i sprawdzielem przed dokladnym ustanianiem. Staram sie teraz sprawdzac nawet te czesci, ktore dzialaja prawidlowo.

[ Dodano: Czw Lut 26, 2009 9:28 pm ]
Wszystko dziala. Teraz pare dni testow.
Marek Niegowski
Status: Offline

Re: Hamulcowy science fiction

Post autor: Marek Niegowski »

Dono pisze: :wink: (może warto spróbować jeszcze raz nalać płynu "od dołu", tj. wtłaczając go sprężonym powietrzem poprzez odpowietrznik? wydaje mi się że to najlepsza metoda uniknięcia zapowietrzania).
Dono ma świętą rację. Miałem taki sam problem z odpowietrzeniem po wymianie płynu. Ale po przeczytaniu Twojej rady nalałem płynu do plastikowej buteleczki z zakrętką z rurką, którą połączyłem z odpowietrznikiem i z dołu przepchnąłem płyn i sporo powietrza. Następnie standardowo odpowietrzyłem układ i wszystko jest OK. Klamka sztywna jak ... A wcześniej byłem bliski załamania nerwowego.
ODPOWIEDZ