Strona 3 z 5

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 11 stycznia 2018, 07:52
autor: Mariusz3
W tej sytuacji to tak jak piszą koledzy - tylko turystyk.
Wiem bo też to przerabiałem.
A z forum na pewno nikt Cię za to nie wyrzuci.

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 11 stycznia 2018, 16:05
autor: 2007XV1700
rz

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 11 stycznia 2018, 20:38
autor: Mariusz3
Dzięki :wink:

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 14 stycznia 2018, 02:49
autor: BAT
Dużo raczej nie dodam, ja podobnie jak Schwartzu nie używam szyby, wolę bez, więcej widzę i wrażenie że mam większą kontrolę jest bezcenne. W zeszłym roku z kumplem też na 535 zrobiliśmy ponad 6 tys. km. w dwa tygodnie, relacja w temacie. I dziennie dawało radę nawet 1100 km. przejechać. Podstawa to dobre poparcie kręgosłupa, czyli bagaż na siedzeniu pasażera, możliwość wyciągnięcia nóg na spacerówkach i w zasadzie nic więcej tu nie wymyślimy. Co by nie robić dupa i tak będzie bolała i na to rady nie ma :) Według mnie Virówka 535 jak najbardziej nadaje się do długich podróży i prędkość przelototową można osiągnąć satysfakcjonującą i spalanie dobre i przyjemność z jazdy też będzie taka że motocykla nie znienawidzisz :)

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 16 stycznia 2018, 18:58
autor: Zadzior92
[/quote] IMHO po prostu już wyrośliście z tego motocykla i wszelkie półśrodki, to jak mawiał nieodżałowany Kyller to leczenie syfa pudrem. Podejdzcie do jakiegoś salonu na wiosnę i przysiądźcie się do jakiegoś prawdziwego turystyka. Może i dadzą Wam wypróbować go na trasie. Innego wyjścia nie widzę, no poza jeżdżeniem Virażką dla lansu :hug:[/quote]

No tak, wiem ze najwygodniej byloby na gold wingu ale a) nie stac mnie na ten moment na zmiane motocykla b) wydaje mi sie ze virago to dobre polaczenie miedzy turystykiem a chopperem c) po przejzeniu postow forumowiczow wierze w to ze mozna podrozowac dlugie kilometry z plecaczkiem :)

Z racji tego ze dopiero od niedawna jezdze z wybranka jako pasazerem szukam sposobow na "komfortowe" podejscie do sprawy dla niej. Sam przejechalem juz troche kilometrow w mrozie i sloncu wiec wiem ze wiecej w tym radochy niz trudow. Moze inaczej sformuluje pytanie. Troche to banalne ale czy w trasie Plecak powinien opierac sie o mnie czy o sissy bar?

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 16 stycznia 2018, 19:38
autor: kris2k
Skoro tak podchodzisz do sprawy - ja Cię rozumiem. Mnie też się tęskni za Virago, i gdy tylko będę miał wolne środki na pewno jeszcze 750-kę nabędę.
Przechodząc do sedna:
plecaczek powinien siedzieć jak mu wygodniej. A na pewno powinien mieć wybór. Więc sissybar jak najbardziej, przy jeździe z plecakiem w trasy, jest zalecany. Tylko nie krótka wersja, bo i takie były w 750-1100, ale normalny, wysoki, aby można było się plecami oprzeć.
Teraz zjeżdza bo jeśli trzyma się Twoich pleców to pozycja powoduje ten efekt. Przy sissybarze krokiem będzie oparta o dół Twoich pleców, więc i tego efektu być nie powinno (i bez podtekstów proszę ;) )

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 16 stycznia 2018, 21:51
autor: Straszaq
kris2k pisze: Mnie też się tęskni za Virago, i gdy tylko będę miał wolne środki na pewno jeszcze 750-kę nabędę.
Naprawdę Kris (chciałem napisać Krzysiu, ale jakoś się zawahałem, bo pomimo kilku prywatnych pogawędek nie wypiliśmy chyba nigdy brudzia, a szkoda, bo okazje były ku temu na zlotach :) ) aż tak Ci tęskno za Virażką?
Dla mnie VIrażka też będzie zawsze wspominana z sentymentem, bo to mój pierwszy motocykl jaki miałem. Właściwie pierwszy i drugi, bo miałem i 535, i 1100. Ale dziś, z perspektywy czasu, muszę przyznać, że niestety to były chyba najgorsze motocykle jakie miałem, pod względem użytkowym. Jedyny ich plus to cena i wygląd i to też pod warunkiem, że na nim nie siedziałem, bo przy wzroście 183 cm i prawie 100 kg wagi nawet na 1100 wyglądałem kiepsko, nie mówiąc już o koledze Zadziorze, który jest jeszcze większy. Fakt, w Virażkach, zwłaszcza 750/1100 wygody nie brakowało, mocy też nie, przyjemność również była i nakręciłem nimi sporo km, z plecaczkiem. Nie zmienia to faktu, że są lepsze motocykle, zwłaszcza do turystyki i wcale nie droższe niż obecne ceny Virago. No ale jak sam wiesz, to trzeba się odważyć, sprzedać Virkę i spróbować czegoś innego, czego i życzę koledze Zadziorowi. Wcześniej czy później wszyscy sprzedają Virażki, czego najlepszym przykładem jest to forum. Pamiętasz co się tu działo 8-10 lat temu ? :) . A dziś....trochę żal.
Wracając do tematu, oparcie coś tam pomoże, ale nie sądzę, żeby znacząco poprawiło Wasze osiągi. Na wygodę wpływa wiele innych rzeczy i akurat oparcie chyba jest jednym z mniej znaczących. Pokombinowałbym coś bardziej z podnóżkami. Wysunięte podnóżki dla kierowcy to właściwie konieczność przy dalekich jazdach, ale może coś dałoby pokombinowanie z podnóżkami dla pasażera. Czasem zmiana pozycji nogi, lepszy punkt zaparcia i ogólnie zmiana pozycji siedzenia może dużo więcej pomóc niż sam fakt oparcia.

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 16 stycznia 2018, 22:51
autor: staszek_s
Virażka jest często pierwszym motocyklem, u mnie tak było, dlatego się ją wspomina z sentymentem. To jak wspomnienie kwaśnych jabłek rwanych prosto z drzewa, były lepsze niż te słodkie z supermarketu. Sorry za sentymentalizm :)

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 17 stycznia 2018, 00:17
autor: toooomelo
staszek_s pisze:Virażka jest często pierwszym motocyklem, u mnie tak było, dlatego się ją wspomina z sentymentem...
U mnie też tak było - 535 była pierwsza.
Gorzej, gdy Virażka staje się pierwszym i ostatnim motocyklem. Wtedy nawet się nie wie, co się traci.

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 17 stycznia 2018, 14:14
autor: 2007XV1700
Co się traci?

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 17 stycznia 2018, 14:32
autor: kris2k
Straszaq pisze:
kris2k pisze: Mnie też się tęskni za Virago, i gdy tylko będę miał wolne środki na pewno jeszcze 750-kę nabędę.
Naprawdę Kris (chciałem napisać Krzysiu, ale jakoś się zawahałem, bo pomimo kilku prywatnych pogawędek nie wypiliśmy chyba nigdy brudzia, a szkoda, bo okazje były ku temu na zlotach :) ) aż tak Ci tęskno za Virażką?
Dla mnie VIrażka też będzie zawsze wspominana z sentymentem, bo to mój pierwszy motocykl jaki miałem. Właściwie pierwszy i drugi, bo miałem i 535, i 1100. Ale dziś, z perspektywy czasu, muszę przyznać, że niestety to były chyba najgorsze motocykle jakie miałem, pod względem użytkowym. Jedyny ich plus to cena i wygląd i to też pod warunkiem, że na nim nie siedziałem, bo przy wzroście 183 cm i prawie 100 kg wagi nawet na 1100 wyglądałem kiepsko, nie mówiąc już o koledze Zadziorze, który jest jeszcze większy. Fakt, w Virażkach, zwłaszcza 750/1100 wygody nie brakowało, mocy też nie, przyjemność również była i nakręciłem nimi sporo km, z plecaczkiem. Nie zmienia to faktu, że są lepsze motocykle, zwłaszcza do turystyki i wcale nie droższe niż obecne ceny Virago. No ale jak sam wiesz, to trzeba się odważyć, sprzedać Virkę i spróbować czegoś innego, czego i życzę koledze Zadziorowi. Wcześniej czy później wszyscy sprzedają Virażki, czego najlepszym przykładem jest to forum. Pamiętasz co się tu działo 8-10 lat temu ? :) . A dziś....trochę żal.
Wracając do tematu, oparcie coś tam pomoże, ale nie sądzę, żeby znacząco poprawiło Wasze osiągi. Na wygodę wpływa wiele innych rzeczy i akurat oparcie chyba jest jednym z mniej znaczących. Pokombinowałbym coś bardziej z podnóżkami. Wysunięte podnóżki dla kierowcy to właściwie konieczność przy dalekich jazdach, ale może coś dałoby pokombinowanie z podnóżkami dla pasażera. Czasem zmiana pozycji nogi, lepszy punkt zaparcia i ogólnie zmiana pozycji siedzenia może dużo więcej pomóc niż sam fakt oparcia.
Wiesz, ja nadal bardzo lubię Virago. Na pewno nie za wygodę. Na pewno nie za pozycję. Broń Boże za hamulce, bo te są chyba największą bolączką chopperów i cruiserów ogólnie, nie tylko Virago - i żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni. Również nie za zawieszenie, ani za zasięg na zbiorniku. Ani za walkę jaką trzeba toczyć, bo jazdą tego nazwać nie można, tam gdzie asfalt się nagle kończy i zaczyna piach czy błoto. Mógłbym jeszcze parę niedogodności wymienić ale po co skoro to wszyscy, a przynajmniej ci którzy się przesiedli na jakikolwiek inny motocykl, nie koniecznie turystyczny, doskonale wiedzą.
Virago za to cenię przede wszystkim pod względem mechanicznym. To jest naprawdę chyba jeden z najbardziej wdzięcznych motocykli pod tym kątem. Nawet nie dlatego że się nie psuje, ale dlatego jak prosto ją naprawić. Niewysilony, prosty konstrukcyjnie silnik chłodzony wiatrem. Do tego bezobsługowy i bezawaryjny kardan. Prosta elektryka, bez komputerów i innych zbędnych bajerów. Tylko to co potrzeba. Tutaj mógłbym ją porównać do malucha do remontu którego wystarczyły klucze 10, 13, 17 i śrubokręt. Poza tym wygląd. Nic jej nie brakuje.
Tak. Jeszcze kiedyś, mam nadzieję, uda mi się nabyć 750-kę. Ale tylko jako drugi motocykl. Na niedzielne przejażdżki. Nie wyobrażam już sobie ani dalszych wypadów, ani nawet codziennej jazdy po mieście na Virago. Dalsze wypady wiadomo, ze względu na wygodę, a po mieście choćby ze względu na te nieszczęsne hamulce.

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 17 stycznia 2018, 19:51
autor: 2007XV1700
nie wiem czego chcesz od hamulców kris virago hamuje lepiej niz vtx ;)
co do wygody zapytaj arniego jak się jeździ na ursusie
czepić sie można jedynie mało sztywnej konstrukcji i zbyt miękkiego zawiasu.
obie wady można poprawić
sztywność - to co miał Adler
zawias - to co zrobił np. spyra78

Virago rulezz

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 17 stycznia 2018, 20:50
autor: kris2k
Co do hamulców - między każdym chopperem czy cruiserem, a jakimkolwiek turystykiem, nakedem, o sporcie nie wspominając, jest przepaść. I żadne zaklinanie rzeczywistości na nic się tu nie zda.
Co do wygody - porównuję Virago do turystyków, nie do innych chopperów czy cruiserów, o sprzęcie Arniego nie wspominając bo to już jest zupełnie inna para kaloszy, to jest custom pełna gębą. I tutaj też żeby skały srały, żadne customowe siedzenia, sissybary czy wysunięte podnóżki nic nie dadzą. Po prostu taka konstrukcja motocykla i tyle. Żebyś nie wiem jak rzeźbił, zawsze każdy wybój będziesz przyjmował wprost na dupsko i kręgosłup i żaden zawias tego nie zmieni.
Nie piszę też że się nie da bo sam jeździłem, i trasy też robiłem na Virago, i się dało. To że dupsko bolało, a przede wszystkim że kręgosłup mi siadał, to inna sprawa. Ale dać się da, jak najbardziej. Tak jak można i z kibla wodę pić, tylko po co?
Ja nadal uważam, jak już wielokrotnie podkreślałem, Virago za świetny motocykl. Ale nie ma co zaklinać rzeczywistości że do turystyki są inne, lepsze sprzęty.

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 17 stycznia 2018, 21:30
autor: 2007XV1700
Można podróżować i podróżować z klasą :) :chopper:

A kręgosłup trzeba mieć zdrowy na motocykl tak czy inaczej.

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 17 stycznia 2018, 23:05
autor: Straszaq
Tak naprawdę każdy typ motocykla ma swoje plusy i minusy i trzeba go kupować konkretnie pod swoje potrzeby. Samo uprawianie turystyki też ma wiele wariantów i nie każdy motocykl we wszystkim się sprawdzi. Ja miałem w swojej niedługiej karierze motocyklowej Virago 535, 1100, później małego turystyka (Deauvilka 650), turystyczne enduro (V-stroma DL-650), teraz w garażu stoi średni turystyk (BMW R1150RT) no i i duży (ST-1300 Paneuropean) braciaka, którego też próbowałem. Każdy sprawdzał się w drodze ale nie był idealny.
Kanapowce są pakowne, wygodne, ale raczej tylko na asfalt i najlepiej na długie trasy. Mają moc, dobre osłony i w typowych przelotach po asfalcie są naprawdę chyba najlepszą opcją.
Mniejsze turystyki są znów bardziej elastyczne ale kosztem wygody i pakowności, też raczej tylko na asfalt. Wg mnie idealne na krótkie wypady przy spokojnej jeździe, bez przesadnego bagażu i wymogów co do samego sprzętu i wygody. Chyba, że ktoś w trasę zabiera tylko portfel to można i na Nordkapp spokojnie jechać.
Turystyczne enduro można dozbroić naprawdę w duże kufry i załatwić kwestię pakowności. Są też bardzo wygodne do jazdy. Na asfalcie fajnie jedzie, ale i można sie pokusić o trochę mało wymagającego offu. Osłony są już gorsze ale coś za coś. Raz może być czołgiem z pełnym okufrowaniem, innym razem lekkim golcem do śmigania po szutrach czy mieście. Jest też duży wybór jeśli chodzi o same silniki więc można dobrać sobie coś słabszego a jak ktoś woli to i z konkretnym motorem. Wg mnie to chyba najbardziej uniwersalne sprzęty jak ktoś lubi eksperymentować z nawierzchnią, długą/krótką trasą, przelotem z pełnym bagażem/na pusto itd.
Ja akurat wybrałem średniego turystyka. RT-k póki co najbardziej mi odpowiada do moich upodobań. Nie kręci mnie off, wolę raczej długie trasy po asfalcie, ale też nie mam ich za dużo w sezonie. Za to dużo jeżdże po okolicach zawodowo wiec mi pasuje możliwość poodpinania kufrów i robi sie z tego naprawdę zgrabny, nieduży motocykl. No i jednak moc i moment robi robotę, tym bardziej jak się jeździ zapakowanym po uszy i z plecaczkiem. Poza tym BMW ma inne zalety, które biją na głowę pozostałe motocykle jakie miałem, ale to zrozumie tylko ten, kto dosiadł BMW. Za to są podobno gówniane, psują się i są drogie w naprawie :). Mój póki co działa i za wiele go nie naprawiałem więc jeszcze chwalę sobie ten sprzęt.
Także każde moto stworzone jest pod inne potrzeby i trzeba sobie wycyrklować jak będzie sie używało sprzęta i dobrać go do swoich upodobań najbardziej optymalnie. Z perspektywy czasu wiem już, że Virażki wypadały najbardziej blado ze wszystkich wyżej jeśli chodzi o moje oczekiwania co do motocykla. Ale za to najbardziej nadawały się na zloty, dlatego kiedyś jeździłem, a dziś już nie (na zloty rasowych BMW-owców nei jeżdżę, bo jestem za biedny :D ). Najważniejsze, że się ma te dwa kółka, człowiek może wciąść, założyć kask i chociaż na chwilę oderwać się od tego całego pojebanego świata :nazdrowie:

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 18 stycznia 2018, 08:40
autor: Winnetou
Straszaq pisze:. . Poza tym BMW ma inne zalety, które biją na głowę pozostałe motocykle jakie miałem, ale to zrozumie tylko ten, kto dosiadł BMW.
Amen! :bravo:

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 18 stycznia 2018, 12:06
autor: 2007XV1700
Straszaq pisze:Tak naprawdę (...) najważniejsze, że się ma te dwa kółka, człowiek może wciąść, założyć kask i chociaż na chwilę oderwać się od tego całego pojebanego świata :nazdrowie:
I pod tym się podpisać mogę obiema ręcyma :chopper:


Wodzu zapytaj pana w ręczniku
Obrazek
:mrgreen:

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 18 stycznia 2018, 14:32
autor: kris2k
Co do tych kosztownych części i serwisów BMW to też opowieści z mchu i paproci. Prawdą jest to że niektóre części tylko oryginalne i nie ma zamienników, jak choćby łożyska igiełkowe wahacza, jak również to że te motocykle wymagają umiejętnego serwisu a pan Władzio z garażu obok może narobić więcej szkód niż pożytku. Natomiast wiele części nawet kupowanych w ASO jest znacznie tańsza niźli ich odpowiedniki do japońskich motocykli.

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 18 stycznia 2018, 15:39
autor: Dredd
Zadzior,
a ja powiem Ci coś zupełnie innego niż koledzy - jeśli motocykl Ci się podoba (dobrze byłoby, gdyby podobał się również Twojej drugiej połowie), nie zmieniaj go.

Powiem Ci jak ja to widzę:
Motocykl kocha się sercem, nie rozumem.
Po Virago miałem zasadniczo wyłącznie H-D, które jeśli chodzi o prowadzenie/komfort niewiele odstają od Virago.
Jako, że jeżdżę bez szyby, nawet po autostradzie wlokę się 110, chwilami 120 km/h. Po którymś dłuższym wyjeździe dopuściłem do świadomości myśl, aby kupić Gold Winga. Kumpel zamienił H-D na Goldasa i mówi, że 300km to pokonuje nawet nie wiedząc kiedy i do tego bez grama zmęczenia.
Moja żona jak zaległa na kanapie pasażera, natychmiast usnęła :wink:
W zimę przebąknąłem żonie, że może by zmienić motocykl - będzie wygodniej, szybciej, będzie można przejechać np. na weekend do Paryża, itd.
- Coo??? Chyba będziesz jeździł sam!!
Taka odpowiedź bardzo mnie ucieszyła, a mówiąc szczerze - to w głębi duszy na taką oczekiwałem.
Cóż... jak chcemy zrobić 1000km czy więcej dziennie, wstajemy o świcie i jedziemy do zachodu słońca.
Kumpel też sprzedał Gold Wing i wrócił do Harleya... Był wygodny, ale... czegoś mu brakowało!

Dlatego jeśli lubisz swoje Virago i nie jesteś przekonany do innego motocykla, np. turystyka, zostań przy Virago.
Koniecznie natomiast zmień (albo przerób) siedzenie na takie, które będzie wygodne dla Twojej pasażerki. Zdecydowanie nie może zsuwać się na Ciebie i musi mieć pewne podparcie nogami.
W mojej opinii obejdzie się bez oparcia - jak będziesz jeździł w dalsze trasy bagaż zamocowany na bagażniku da niewielkie oparcie pasażerce. Chociaż oparcie to indywidualna kwestia.

Życzę wielu wspaniałych podróży!

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 18 stycznia 2018, 18:54
autor: toooomelo
Jeździłem Virago 535 przez 6 lat. Byłem nią wszędzie tam, gdzie chciałem - Mazury, morze i góry. A nawet za granicą kraju.
Da się? Da się! I byłem zadowolony.
Faktem jest też to, że po przesiadce na inne moto, zacząłem doceniać walory innych motocykli.
Ale nie jest najważniejsze "na czy", tylko żeby być szczęśliwym :-)

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 18 stycznia 2018, 19:29
autor: Zadzior92
toooomelo pisze:Jeździłem Virago 535 przez 6 lat. Byłem nią wszędzie tam, gdzie chciałem - Mazury, morze i góry. A nawet za granicą kraju.
Da się? Da się! I byłem zadowolony.
Faktem jest też to, że po przesiadce na inne moto, zacząłem doceniać walory innych motocykli.
Ale nie jest najważniejsze "na czy", tylko żeby być szczęśliwym :-)

Koledzy dzięki za informacje, wszystkie uwagi są niezwykle cenne. Na ten moment zakupiłem oparcie dla Plecaczka i zobaczymy jak sprawdzi się to w sezonie. Ewentualnie będziemy profilować siedzenie :chopper:

Zgadzam się, że są wygodniejsze motocykle ale za nim dane będzie mi przesiąść się na coś większego (byc może v-star w przyszłości) czeka mnie jeszcze pare świetnych sezonów z moją virażką :D Na pewno będę relacjonował podróże na forum :)

https://imgur.com/LysRqvM

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 18 stycznia 2018, 20:26
autor: toooomelo
Zadzior92 pisze:... czeka mnie jeszcze pare świetnych sezonów z moją virażką :D Na pewno będę relacjonował podróże na forum
I tego się trzymajmy :-)

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 20 stycznia 2018, 19:15
autor: Blunio
toooomelo pisze:Jeździłem Virago 535 przez 6 lat. Byłem nią wszędzie tam, gdzie chciałem - Mazury, morze i góry. A nawet za granicą kraju.
Da się? Da się! I byłem zadowolony.
Faktem jest też to, że po przesiadce na inne moto, zacząłem doceniać walory innych motocykli.
Ale nie jest najważniejsze "na czy", tylko żeby być szczęśliwym :-)
Masz całkowitą rację. Nasz nieoceniony kolega Kyller na Virażce Ame (czy jakoś tak, chodzi o wersję z przedłużonymi lagami) z plecaczkiem w osobie własnej żony dojechał do Syrii. Nawiasem mówiąc rzecz działa się kiedy jeszcze Amerykanie nie zafundowali Syryjczykom "arabskiej wiosny". Wracając przywieżli oprócz bagażu jeszcze fajkę wodną. A z tego co wiem jest to cholerstwo w gabarytach gaśnicy pianowej :bravo:
Tak że można, tylko trzeba się przygotować i zorganizować :motorcycle:

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 21 stycznia 2018, 11:31
autor: Baca
Toooomelo i Blunio, macie rację - na kazdym motorze da się smigać blisko i daleko,żależy tylko od tego czy ; chcesz nabijać kilometry po 600 - 1000 jednorazowo i widzieć tylko bialą linię na środku asfaltu nie oglądając widoków,czy też wolniej dla lansu i coś mieć pozytywnego z tej wyprawy.Ja na swojwj virce 535 objechalem Chorwację, Rumunię, Austrię kilka razy Węgry, Słowację, Czechy i Polskę wzdluż i w szerz i nie miałem żadnego problemu z plecami i innymi dolegliwościami. Przypomnę tylko, że Chorwację i Rumunię zaliczyliśmy jednym szlagiem z domu na miejsce i co? DAŁO SIĘ ???, ANO DAŁO !!! W Chorwacji spotkałem dwóch zapaleńców Polaków którzy objeżdzali na skuterach VESPA ,całą Europę i cieszyli się jak dzieci,że mają czas na oglądanie pięknych widoków w czasie jazdy,a zapierniczali po zakrętach, ze hej! tu nie ma co się drażnić, po to są rózne motungi,aby sobie wybrać dla siebie właściwy, dobrze się na nim czuć i nie negować inne, ŻE TEN JEST LEPSZY,A TEN GORSZY !!! Bedąc w USA, zjezdziłem całe zachodnie stany,część Meksyku i tam nikogo nie spotkałem na turystykach tylko na chopperach, a odleglości pomiędzy miastami zajebisto-duże, co nie twierdze,że turystyki to zle motungi. Pozdrawiam i życzę mniej złośliwych komentaży, bo w końcu wszyscy mamy tą samą pasję i szanujmy się na wzajem. LwG. :rock: :motorcycle:

Re: Turystyka - Virago a praktyka...

: 21 stycznia 2018, 11:41
autor: toooomelo
Baca pisze:... ŻĘ TEN JEST LEPSZY,A TEN GORSZY !
Ścigacze najlepsze :mrgreen: