Nie wiem jak to z motórem wygląda, ale wiercipięta jestem i powiem, że lasy Tucholskie są cholernie odludne, wioski to 3 domy na krzyż co 4 kilometry, a żeby ktoś tego pilnował nie widziałem. Oczywiście tereny poza rezerwatem bo gdzieś jest wyznaczony tam i w takich miejscach łatwiej leśnika spotkać. Z 5 lat temu mieliśmy z kumplami pomysł że można by się gdzieś wybrać i gadaliśmy o tym przy piwie:) Akurat wtedy zadzwonił znajomy z Bydgoszczy i mówi mam tydzień wolnego i dość miasta pojedźmy gdzieś na odludzie. I tak w łącznie pojechaliśmy w 4 osoby z miejsca praktycznie pociągiem do samej Tucholi i 3 dni tam błądziliśmy bez namiotu, bez śpiwora, w ogóle bez niczego
dla chcącego nic trudnego
. Warunki dla niektórych trudne ale na krótką mete sporo zabawy
co mogę doradzić na takim wypadzie to unikać zamulonych stawów, człowiek chce się umyć żeby nie śmierdzieć, a ten muł potrafi gorzej capić niż pot. Żeby owady nie gryzły najlepszy wynalazek to dym z liści, te specyfiki kupne się raz sprawdzają, raz w ogóle jak komary skrajnie wygłodniałe, a dym może i drażni ale owady instynktownie unikają dymu zawsze i dają dużo więcej odpoczynku od natrętów. Jak się przespać to nie rozbijać się pod drzewami, najlepiej polana oddalona od nich na odludziu. Tam w lesie od cholery kleszczy, ale tych leśnych czarnych, nie polnych, a one atakują spadając z liści drzew.