Posiadacze tak montowanych stelaży pod sakwy jak na tej aukcji: http://aukcjewp.wp.pl/stelaze-virago-75 ... 11150.html sprawdźcie sobie czy pod ozdobnym deklem śruba mocująca amortyzator się Wam przypadkiem nie odkręciła.
Wymieniałem kierunkowskazy tylne w swojej Virci i moje zdziwienie było dość duże gdy po odkręceniu kierunku cały stelaż sobie odpadł. Z drugiej strony śruba też była poluzowana.
Mocowanie amortyzatorów było przeze mnie kontrolowane w 2010 i raczej takiej niespodzianki bym się nie spodziewał.
Samo odkręcające się mocowania amortyzatora!!!
- gutek_sm
- Posty: 215
- Rejestracja: 04 czerwca 2009, 22:21
- Motocykl: Sympatyk
- Lokalizacja: Kraków
- Wiek: 48
- Status: Offline
Samo odkręcające się mocowania amortyzatora!!!
Jak każda kobieta tak też i Virago, najkorzystniej wygląda gdy jest prawie nago.
- jakulec
- Posty: 25
- Rejestracja: 24 listopada 2010, 19:28
- Motocykl: XV535/WSK125/M50
- Lokalizacja: Dawniej NO, obecnie WB/WA
- Wiek: 46
- Kontakt:
- Status: Offline
Re: Samo odkręcające się mocowania amortyzatora!!!
Powiem Ci tak: motocykl to silnik, a silnik to drgania. Każdy silnik. Na co dzień pracuję z silnikami lotniczymi i mamy sztywne wymaganie, aby każde, ale to każde połączenie śrubowe było zabezpieczone przed odkręceniem. Drut kontrujący, antypodkładki, teflon, spłaszczenie nakrętki, podkładki z języczkami - cokolwiek. Z doświadczeń z WSKą (wciąż w intensywnej eksploatacji) powiem, że odkręcić się może wszystko, wszędzie i w każdych, najbardziej żenujących okolicznościach. Tak więc, moja rada: zabezpieczaj nakrętki przed odkręceniem: stosuj podkładki sprężynujące, kontrowanie, podkładki z języczkami, loctite, cokolwiek...
Nie wiem, czy o to chodziło, ale tyle mam do powiedzenia na ten temat.
Nie wiem, czy o to chodziło, ale tyle mam do powiedzenia na ten temat.
Szerokości,
Jakulec
XV535 / WSK M06 B-3 / Honda Prelude BB3 F20Z1 / Suzuki Boulevard M50
Gorsza wersja Midasa: czego się nie dotknę, w g** się zamienia.
Jakulec
XV535 / WSK M06 B-3 / Honda Prelude BB3 F20Z1 / Suzuki Boulevard M50
Gorsza wersja Midasa: czego się nie dotknę, w g** się zamienia.