zbródel pisze: 29 czerwca 2020, 11:23
Jeśli kamerujesz cały czas, a selekcję materiału chcesz wykonać po powrocie, to spokojnie można zapełnić jedną kartę 64 dziennie.
Prawdę mówiąc nie czuję tego. Jestem z zamiłowania fotografem i to jeszcze takim ze starej szkoły, gdzie należało się zastanowić nad każdym kadrem i każdym naciśnięciem spustu migawki. Cieszę się, że wreszcie w uzasadnionych sytuacjach mogę sobie pozwolić na serię szybkich zdjęć aby wybrać najlepsze ujęcie (takie bez zamkniętych oczu, bez rozdziawionej gęby). W przeciwieństwie do wielu fotografujących, rzadko sprawdzam po każdym zdjęciu jak wyszło to, co chciałem sfotografować - ja wiem co tam będzie tak jak zawsze wiedziałem co będzie efektem wywołania filmu. Dlatego nie wyobrażam sobie włączyć kamerę po wyjściu z kibla rano (a może wcześniej) i wyłączyć gdy padnę wieczorem po ostatnim piwie. No nie przesadzajmy, to nie jest dom wielkiego brata

Poza kamerą "wypadkową" nikt nie rejestruje 300 km jazdy za ciężarówką. No dobra, w Rumunii może warto.
Nie namawiam na zmianę podejścia, bo może to ma jakiś sens dokumentalny, jednak proponuję rozważyć czy filmowanie konkretnych ujęć, gdzie chcesz pokazać potencjalnemu widzowi coś więcej niż monotonię pokonywanych kilometrów ze słowami "a wyobraź to sobie na niewygodnym siodełku motocykla, w upale i bez szklanki piwa" nie miałoby więcej sensu.
Ja na swoje potrzeby mam zapasowe karty i komputer, na który zrzucam dzienny urobek albo co ciekawsze rzeczy na bieżąco wysyłam do chmury. Ze zdjęciami łatwiej.
In God we Trust -- all others must submit an X.509 certificate.