Motocyklem po Turcji
: 12 sierpnia 2010, 10:04
W zeszłym tygodniu wróciliśmy z Lubym z Turcji z Alanii. Wyjazd na plażowanie był nie do końca naszym pomysłem ale znajomi którzy mieli z nami lecieć zmienili plany. Nie powiem trochę nam się nudziło w schemacie plaża-hotel i postanowiliśmy pozwiedzać okolicę na własną rękę. Piechotą-trudno, autobusem-szkoda gadać także wybór padł na motocykl. W samej Alanii jest mnóstwo "biur" oferująych wynajem motonga/skuterka ale my postanowiliśmy zrobić dobry rekonesans ponieważ jakość oferownych sprzętów była różna.
I w ten sposób trafiliśmy do Martina- Niemca który już trochę w Turcji siedzi i okazał się bardzo pomocny. Z dużego asortymentu moto wybraliśmy Honde Falcon jako że definicja drogi w Turcji różni się nieco od naszej (drogi pomiędzy miastami są świetne, te w górach dawno nie widziały asfaltu) i ruszyliśy. Moto było w dość dobrym stanie a co ciekawe takiego moto nie znajdziemy w Europie bo są produkowane w Brazylii i do nas nie trafiają. Nie będę opisywać całej trasy bo by mi miejsca zabrakło powiem tylko że warto było zobaczyć tą inną Turcję (nieprzeznaczoną dla oczu turystów).
Wynajęcie motocykla kosztowało nas 40 euro/24h, inne motocykle mają inne ceny, skuter to wydatek rzędu 15e, honda shadow 60e.
W Turcji jeździ się szybko i głośno (dużo używają klaksonów), z policją nie mieliśmy doczynienia ale wiemy od Martina że obcokrajowcy pokazują paszport i prawo jazdy i są puszczani.
Pożyczony motocykl jest ubezpieczony, pożyczający odpowiada za uszkodzenia do 300e na co też można wykupić dodatkową polisę.
Jedyny minus to cena benzyny 3,6 liry co daje 8,46 PLN
Od Martina dostaliśmy mapę z pozaznaczanymi trasami (co warto zobaczyć, gdzie się zatrzymać), garść dobrych rad a na koniec naklejki na motocykle
Dodam że Martin jest miłośnikiem yamahy virago
Także jeśli ktoś będąc w Alanii ma ochotę pobrykać moto to z czystym sumieniem kieruję go do Martina.
www.martin-turkay.com
I w ten sposób trafiliśmy do Martina- Niemca który już trochę w Turcji siedzi i okazał się bardzo pomocny. Z dużego asortymentu moto wybraliśmy Honde Falcon jako że definicja drogi w Turcji różni się nieco od naszej (drogi pomiędzy miastami są świetne, te w górach dawno nie widziały asfaltu) i ruszyliśy. Moto było w dość dobrym stanie a co ciekawe takiego moto nie znajdziemy w Europie bo są produkowane w Brazylii i do nas nie trafiają. Nie będę opisywać całej trasy bo by mi miejsca zabrakło powiem tylko że warto było zobaczyć tą inną Turcję (nieprzeznaczoną dla oczu turystów).
Wynajęcie motocykla kosztowało nas 40 euro/24h, inne motocykle mają inne ceny, skuter to wydatek rzędu 15e, honda shadow 60e.
W Turcji jeździ się szybko i głośno (dużo używają klaksonów), z policją nie mieliśmy doczynienia ale wiemy od Martina że obcokrajowcy pokazują paszport i prawo jazdy i są puszczani.
Pożyczony motocykl jest ubezpieczony, pożyczający odpowiada za uszkodzenia do 300e na co też można wykupić dodatkową polisę.
Jedyny minus to cena benzyny 3,6 liry co daje 8,46 PLN
Od Martina dostaliśmy mapę z pozaznaczanymi trasami (co warto zobaczyć, gdzie się zatrzymać), garść dobrych rad a na koniec naklejki na motocykle
Dodam że Martin jest miłośnikiem yamahy virago
Także jeśli ktoś będąc w Alanii ma ochotę pobrykać moto to z czystym sumieniem kieruję go do Martina.
www.martin-turkay.com