Tychy (Polska) - Rodakino (Grecja - Kreta) 2008.05.17-31

Ciekawe miejsca, propozycje wycieczek, co warto zobaczyc? Tematy związane z turystyką motocyklową
AToMiC
Status: Offline

Tychy (Polska) - Rodakino (Grecja - Kreta) 2008.05.17-31

Post autor: AToMiC »

Może to trochę jeszcze nie to, bo jechaliśmy samochodem, ale generalnie chciałem się odnieść do pewnych faktów i mitów z tematu Rzeźni virago com pl/viewtopic.php?t=6768.
(trzeba wstawić kropki)

Opis rewelka i gratuluję udanego wypadu. Mam nadzieję, że też zdobędę się na odwagę...

W sumie już jest plan, ale kierunek inny, chociaż podobna odległość (ok 2700km) - ze szwagrem planujemy wyjazd do Turcji, miasto Antalya, jednakże z racji tego, że doświadczenie w jeździe nędzne jeszcze, to "plecaczki" chcemy wysłać samolotem.

Ale do rzeczy. Jak już wspomniałem jechaliśmy samochodem - 4 osoby i trochę bagażu. Trasa: Słowacja, Węgry, Serbia, Macedonia, Grecja - prom z Pireusu do Xanii (Chanii) na Kretę i dalej przejazd na południową stronę do miasta (ha! wiochy i to mocno naciągane określenie) Rodakino (tutaj link do jednego z piękniejszych miejsc, jakie widziałem amazingcrete com/apartment_sunrise.htm - też trzeba kropki wstawić) - ceny śmiesznie niskie, ale sprawdźcie sami.

Jazda praktycznie cały czas międzynarodową nr 1, ale to chyba normalne jak na samochód. Nie trasa ma tu znaczenie. Tzn. nie na kontynencie, bo wyspa to zupełnie inna bajka.

Jako, że jechaliśmy ogniem, postoje to tylko siku i zmiana kierowcy. Pomijam nudę aż do Grecji, bo nic specjalnego się nie działo... oczywiście piękne widoki Macedonii, ale to nie trwało zbyt długo - można ten kraj śmignąć w 2-3 godziny (my jechaliśmy ok 3,5, ale prowadziła moja żona, która ma dość lekką nogę)

OK. Grecja...
wjechaliśmy od strony m. Gevgelija (tuż nad Thessalonikami) i nadal drogą numer 1 w stronę Aten.
Wskoczę tu na chwilę z inną informacją - na wschodnim wybrzeżu (NE) od miasta Larissa, polecam ciche i spokojne (poza sezonem) miasteczko Kokino Nero. Nazwa pochodzi od "Czerwona Woda", z powodu bijącego tam źródła wody z wysoką zawartością żelaza. Co śmieszne, taka sama woda (kolor i smak -składu nie miałem jak sprawdzić ;) bije w polskiej Muszynie. 2 - 3 km od miasteczka na N, znajduje się rewelacyjna plaża, o której chyba mało kto wie, bo nie ma tam ani jednego domu wczasowego. Tzn. nie było. Może się już rozbudowali. Ale i tak warto tam odpocząć.
Kontynuując jazdę naszą "1". Trafiliśmy chyba na jakąś zmasowaną akcję policyjną, bo zatrzymywali wszystkie autokary. Co śmieszne, my pędziliśmy obok tej policji z o wiele za mocno wychyloną wskazówką na budziku i nikt nas nie zatrzymywał.
FAKT 1. - Grecy jeżdżą szybko i leją na ograniczenia prędkości. Spróbuj jechać wolniej niż pozwala znak, to Cię "strąbią" z każdej strony.
FAKT 2. - wyłącz światła. Jeżeli widzisz maskę swojego samochodu, ewentualnie przednie koło swojego motoru, tzn. że jest na tyle jasno, że nie trzeba włączać świateł. Inaczej zostaniesz "wytrąbiony".
FAKT 3. - trąb na wszystko i na wszystkich kiedy tylko masz ochotę. Im częściej i mocniej, tym będziesz się mniej wyróżniał.
FAKT 4. - światła na skrzyżowaniach - moje ulubione - Grecy mają światła, ale ich wyświetlanie jest troszkę inne niż u nas:
Polska dla stopu - Zielone (jedziesz) - Żółte (bywa różnie) - Czerwone (raczej stoisz).
Dla jazdy - Czerwone (stoisz) - Czerwone i Żółte (większość nadal stoi) - Zielone (bywają tacy co nadal stoją).
Grecja dla stopu - Zielone (jedziesz) - Żółte (jedziesz) - Czerwone (jedziesz dopóki przez poprzeczną jezdnię da się jeszcze jechać) ryzykowne, ale jak widać Grecy potrafią.
Dla jazdy - Czerwone(jak już się zatrzymałeś to stoisz) - Zielone (spróbuj nie jechać!) - najlepiej trzymać już na max odkręconą przepustnicę, a drugą ręką od razu ciśniesz w klakson, no bo co nam będzie jakiś baran blokował drogę, skoro już od 0,000001 sekundy jest "Zielone Światło".
FAKT 5. Zmiana pasa ruchu - u nas "zazwyczaj": włącza się kierunkowskaz, sprawdza czy pas, na który chcemy wjechać jest wolny, po czym spokojnym manewrem wjeżdżamy na wybraną kreskę. W Grecji - ciśniesz ile wlezie w klakson i wpychasz się gdzie Ci wygodniej.
FAKT 6. Parkowanie - jeżeli widzisz, że nie ma miejsca postojowego, tzn. że tam możesz się zatrzymać. Jeżeli znalazłeś wolne miejsce na końcu takiego sznura stojących samochodów - NIE PARKUJ - my dostaliśmy mandat 80 € (na szczęście do dzisiaj nikt się nie zgłosił po jego uregulowanie).
FAKT 7. KASK na motorze - Tutaj się odniosę do opisu Rzeźni - Grecy muszą jeździć w kasku. Oczywiście w większości przypadków, tego nie czynią. Policja też zazwyczaj na to leje, ale... jeżeli już łapią, to nie ma szans się wywinąć. Osobiście widziałem jak taka akcja była prowadzona i łapali dosłownie wszystkich. Grecy kaski mają. W ręce. Jak widzą policję, to jak im się chce, zakładają na głowę.
FAKT 8. Paliwo procentowe. Jak Cię policja weźmie na alkomat, a wyjdzie, że piłeś więcej niż można, to masz przerąbane.
FAKT 9. Pasy w samochodzie. Jeżeli są - musisz je mieć zapięte. Musisz, nie koniecznie znaczy, że grecy mają ;)
FAKT 10. Praca - to prawda, że lenistwo jest u nich na najwyższym poziomie. Oczywiście "chce im się pracować", ale nie dzisiaj. Może jutro, albo za 2 dni.
FAKT 11. Restauracje - jeżeli widzisz, że "naganiacz" zaprasza Cię na najpyszniejsze jedzonko, które dostaniesz tylko w tej jedynej, właściwej restauracji - daruj sobie. Będzie drogo, mało, a obsługa jest miła tylko do momentu, gdy coś zamówisz. Później działa to wg zasady: Zamów, zjedz, zapłać i wypad.
Stanowczo odradzam posiłkowania się w Pireusie (port w Atenach) - tam przeginają masakrycznie. W zamówionych przeze mnie nuggetsach była tylko panierka. Zestaw mięs okazał się kiełbasą pokrojoną na 4 kawałki, a sałatka rosyjska to zwykła jarzynówka w ilości mieszczącej się na najmniejszym możliwym spodeczku. Uwaga - często pobierana jest opłata obrusowa, czyli przymusowy dodatek (1-2 €) do opłaty za posiłek.
Kreta - jak wyżej - uważaj na naganiaczy. Zastanów się kilka razy, czy chcesz tam zjeść. Warto obserwować tych, którzy już coś zamówili.
FAKT 12. Prom - jeżeli możesz, zamów sobie bilecik z wyprzedzeniem przez internet. Przy odbiorze, tak jak wspomniał Rzeźnia, musisz mieć dokument potwierdzający Twoją tożsamość oraz w przypadku pojazdu - dowód rejestracyjny.
Na promie podają jedzonko. Jest to ogłaszane, że szef kuchni zaprasza np. na kolację (my płynęliśmy nocą). Warto od razu rzucić się na to co podają, bo za kilka chwil zostaną tylko talerze do mycia. Jedzenie jest świeże i duży wybór, ale naprawdę polecam szybko się zdecydować, bo ludzi głodnych jest na promie sporo.
Na Krecie zdarzają się kontrole na posiadanie prochów. Lepiej nie mieć przy sobie nawet źdźbła trawki. Polecam wyglądać normalnie. Dredy na głowie oznaczają kontrolę.
Mimo takiej kontroli, osoby przeprowadzające ją, są uprzejme i jak Ci już wywalą wszystko z torby, to potem ładnie wszystko ułożą i zapakują z powrotem. Szacun.
FAKT 13. Ateny - jeżeli chcesz się tam zatrzymać na dłużej i pozwiedzać - polecam metro. Jeździ często, a przejazd jest tani jak barszcz.

Dopłynęliśmy na Kretę. Jeżeli lubisz tłumy - wybierz północną stronę. Chcesz odpocząć - jedź na południe.
W mniejszych mieścinach ludzie są bardzo przyjaźnie nastawieni. Wystarczy, że raz powiesz do nich Kalimera (dzień dobry) i już jesteś jak "swój". Warto skorzystać ze słowa "poso kani" (ile kosztuje) oraz efcharisto (dziękuję).
Uważaj na wszędobylskie kozy i owce. Potrafią całymi stadami włazić prosto pod koła - barany!
Jeżeli chcesz gdzieś jechać, masz mapę i widzisz, że prowadzi tam "żółta kreska" (to grubsza niż czarna i biała kreska) mimo, że wydaje się, że to będzie wypasiona droga - lepiej zapytaj miejscowych, czy nie ma tam jakichś remontów. My się tak władowaliśmy na drogę bez asfaltu, po kamieniach, ba! kamolach i głazach, ok 10km - cud, że nie złapaliśmy gumy.
Jak zauważyliście w temacie - byliśmy tam w maju. Przed sezonem. Bez obaw - morze jest cieplejsze niż u nas Bałtyk w szczycie sezonu. Temperatura w cieniu dochodzi do 40 stC.
Nie wyobrażam sobie smażenia się w sezonie tak jak Rzeźnia...
Polecam lokalny sok ze świeżej pomarańczy, który zostanie przygotowany na Waszych oczach. Nie dajcie się nabrać na sok ze świeżej pomarańczy z butelki ;).

Tym optymistycznym akcentem kończę. Może wyjazd samochodem, a nie na moto, ale mam nadzieję, że te kilka informacji przyda się Wam, jeżeli skusicie się na wyprawę do Grecji lub na Kretę.

Pozdrawiam
AToM
ODPOWIEDZ