Nie dawno kupiłem Jadzię (virago 535), żeby oczywiście troszkę pojeździć odpocząć i na co dzień i na zlotach. Ale nie w tym rzecz. Od kupna w tym sezonie przejeździłem może z 300 - 400 km ( w tym okresie wymieniłem świece na nowe, linkę do sprzęgła bo była poszarpana i w sumie na razie tyle) i dzisiaj na przejażdżce przytrafił mi się mały niuans z niewiadomych przyczyn. Jadąc sobie prosta przyspieszyłem do ok 110 i było wszytko ok. lecz za jakiś czas coś Jadzia psyknęła zaksząkneła i jak by jej odcięło całą moc, aż praktycznie mi zgasła. zapaliłem ją i udawałem się spokojnie w kierunku domu, lecz praktycznie bez werwy do jazdy bo maksymalną prędkość jaką uzyskiwałem to ok 80 km/h i (albo mi się zdawało albo nie zaczęła troszkę głośniej od tego momentu chodzić). Po przeczytaniu paru porad na forum sprawdziłem czy pompka paliwa podaje paliwo i wychodzi na to że podaje odkręciłem nawet nakładki gdzie znajdują się membrany i zrobiłem zdjęcie które zamieściłem poniżej, żebyście ocenili czy taki stan membran czy jest w porządku ?? I czekam na sugestię co mam zrobić i jak postępować dalej?? czy uda mi się rozwiązać ten problem z wami czy mnie ratuje tylko jakiś mechanik ???
Proszę o pomoc i od razu z góry dziękuje.
rozpędzała się jak maluch a max jechała 80km/h choć świecę wyglądały na OK po rozmowie na forum postanowiłem je wymienić no i jak ręką odjął dostała kopa i szła jak burza 
