Hej,
Jak obiecałem: krótki opis naszej wyprawy:
Wyjazd z Częstochowy 10.08 - musieliśmy się wrócić pod Piotrków (kolega zpomnał dokumentów
Pogoda super, mała burza złapała nas w okolicach nowego Sącza, ale to było fajne orzeźwienie po upale. Po słowackiej stronie znowu patelnia, nocleg w przydrożnym motelu nie daleko granicy.
https://drive.google.com/open?id=1qNZr5 ... sp=sharing
Drugi dzień: przejazd przez Węgry i wjazd na Rumunię przez Orodeę - trafilśmy na rekordowo upalny dzień na Węgrzech, po przekroczeniu granicy nie było lepiej. Droga z Orodei do Deva drogi krajowe w większości w remoncie, dość wolne i kręte. Na odcinku górskim, który jest w remoncie zdarzyło się zgubić kufer - nity puściły i punkty mocowań się oberwały. Na szczęście nie było tam nic wrazliwego na upadki i po umocowaniu go pasem jechaliśmy dalej. Po dojechaniu do Deva autostrada do końca. Dojechaliśmy wieczorem do Sibiu - miejscowości z której chcemy wyruszymy w góry. Po ponad 1000 km jesteśmy na miejscu. Znaleźliśmy hotel i zarezerwowaliśmy go na dwa dni - potem żałowaliśmy, ale o tym później.
Transfogorska przejechana na Południe i Transalpina na Północ - esencja naszej wyprawy!
Trasy strasznie różne Pierwsza wąska, mega kręta i techniczna z wieloma nawrotami itp, druga jest szosą, szeroka, szybka (przy szczycie bardziej kręta i wąska.
Przy wjeździe na Transfogorską spotkaliśmy na stacji Holendra i Belga na BWM GS i CBR 1000, który w drodze byli już tygodni i zjechali 6000 km - jechali bokami po 300-400 dziennie po całej europie - też ciekawy pomysł na wyprawę. Pogoda w górach: brak deszczu, ale dużo chłodniej niż w miastach, ogólnie swietnie!
https://drive.google.com/open?id=1Bj23R ... sp=sharing
Powrót zaplanowany szybiej, Sibiu do Deva autostrada, potem 100-200 km normalniej drogi i znowu autostrady, Węgry 100% autostradami, Słowacja prawie. Nocleg na powrocie 100 km za budapesztem w miejscowości Tata - super miejsce. Pogoda nie rozpieszczała, droga przez rumunię w pokrapujacym deszczu (nie powiem że padało, ale sucho nei było - taki specyficzny stan niepogody) po przeroszeniu granicy do samej polski trochę słońca trochę chmur, temperatura umiarkowana - podpinki i jazda
https://drive.google.com/open?id=1cfSr3 ... sp=sharing
Po przejechaniu poonad 3000 km w 5 dni i przejechaniu najlepszych górskich dróg w europie z wysokością przekrczajacą 2000mnp zmęczeni dotarliśmy do domu.
Wnioski płynące z wyprawy dotyczyły głównie planowania noclegów - jeżeli ktoś się tam wybiera to trzba tak rozłożyć drogę aby dotrzeć tam na miejsce i wjechać w góry z namiotem koło max 15. Tona ludzi tam spała na dziko i to jest najfajniejsze, my przepłaciliśmy za hotel w Arvig (piękny ale drogi) i musieliśmy do niego wrócić, bo wzięliśmy zna dwa dni.
Większych przygód sprzętowych nie było, poza lekkim zalewaniem gaźnika w moim Virago. Spalanie skoczyło strasznie, a czasem się krztusił - płakałem i jechałem dodając do każdego 100km parę złotych na paliwo spalone przez przelanie.
Moto jest już prawie rozebrany, wyciągnę gaźniki do czyszczenia, ustawię poziom i sprawdzę zaworki, wymienię filtr powietrza i ustawię luzy zaworowe. Zregeneruję lejącą lagę. Dodatkowo dojechałem tylną oponę do końca więc trochę kosztów, ale warto było