Dokładnie nie ma to jak w domu
jednak polecam wszystkim tamte tereny do jazdy na moto normalnie bajka
. Zacznę jednak od początku .Wyjazd wcześnie rano przejazd przez Słowację na Węgry tam
i nocleg na polu namiotowym,następnego dnia docieramy wieczorem na południe Chorwacji w okolice Dubrownika .Na miejscu znajdujemy super kwatery prowadzone przez dwie dziewczyny Zuzę- Chorwatkę urodzoną w Krakowie i Ankę -Polkę (bardzo fajne dziewczyny na prawde polecam szczegóły na
http://www.makarska-riwiera.pl/) ,tam spędzamy kilka dni
(rakija jest nieziemska) .Samo wybrzeże jest cudowne -kraina piękniej pogody , pięknych widoków i zakrętów którymi trzeba pojeździć bo nie da się tego opisać .Tak nam zleciało kilka pięknych dni na jeździe i zwiedzaniu oraz kilka wieczorów na
(zdjęcia później
).Nadszedł czas powrotu ,wyjeżdżamy z wybrzeża jest super pogoda z czasem jak jedziemy w gory zaczynają się chmury i zaczyna lać , w końcu aura wygrywa i zatrzymujemy się w pierwszym napotkanym domu (wszystko przemoknięte łącznie z śpiworami ).Rano bez zmian próbujemy się przebić przez góry ,leje jak cholera nie ma się gdzie zatrzymać czasu coraz mniej
,ja zaliczam szlif szybkie prostowanie czego się da a wszystko w strugach deszczu i jazda dalej bez tylnego hamulca i krzywą kierownicą
tak pękło około 3300 km(bez prawka - zostało w domu
).Tyle w skrócie jak znajdę chwile czasu napisze pare wniosków może się komuś przydadzą